Nieprawdopodobny finał Australian Open! "Koszmar Świątek" pokonany

1 dzień temu
Zdjęcie: Screen z https://x.com/AustralianOpen/status/1883405979095572747


Tegoroczny finał Australian Open w grze podwójnej kobiet przejdzie do historii, podobnie jak i jego triumfatorki. Doszło w nim do spotkania turniejowej "jedynki" z "trójką", a więc Kateriny Siniakovej i Taylor Townsend z Su-Wei Hsieh oraz Jeleną Ostapenko. Panie stoczyły aż trzysetową batalię, trwającą niemal dwie i pół godziny. Ostatecznie górą był czesko-amerykański duet. Choć obie panie zasługują na brawa, to to, czego dokonała Siniakova, zasługuje na szczególne owacje.
Katerina Siniakova wiązała spore nadzieje z rywalizacją singlową Australian Open. Pech chciał, iż już w I rundzie trafiła na Igę Świątek. I choć walczyła z Polką, jak równy z równym, urywając jej siedem gemów, to ostatecznie musiała uznać wyższość naszej rodaczki. Na tym jednak przygoda Czeszki z wielkoszlemowym turniejem się nie zakończyła. Rywalizowała też w deblu. Jej partnerką była Taylor Townsend. Panie były rozstawione z "jedynką" i wywiązały się z roli faworytek niemal perfekcyjnie. Awansowały do finału, tracąc po drodze zaledwie jednego seta. W finale czekało na nie jednak spore wyzwanie.


REKLAMA


Zobacz wideo Niesamowite, co Iga Świątek zrobiła w Australian Open. "To już widać" [To jest Sport.pl]


Katerina Siniakova i Taylor Townsend z drugim wspólnym triumfem wielkoszlemowym
Czesko-amerykański duet zmierzył się z parą Su-Wei Hsieh/Jelena Ostapenko. Obie tenisistki są dobrze znane polskiej publiczności. Tajka z pozytywnej strony, bo razem z Janem Zielińskim wywalczyła m.in. trofeum Australian Open 2024, ale w grze mieszanej. Z kolei Łotyszka dała się poznać jako "koszmar" Igi Świątek - panie mierzyły się cztery razy i w każdym starciu górą była Ostapenko.
Niedzielny finał gry podwójnej kobiet zaczął się zdecydowanie lepiej dla Siniakovej i Townsend. Już w pierwszym gemie miały okazję przełamać rywalki, ale ostatecznie szansy nie wykorzystały. Jednak jak mawia stare porzekadło: co się odwlecze, to nie uciecze. Kolejne dwa gemy serwisowe Tajki i Łotyszki zakończyły się przełamaniami. Tak więc czesko-amerykański duet wygrał 6:2.


Druga partia była o wiele bardziej wyrównana. Doszło do czterech przełamań - po dwa dla każdej z par. O losach seta zadecydował tie-break, a w nim silniejsza była Ostapenko i jej partnerka (7-4). Konieczne było więc rozegranie trzeciej partii, w której już w pierwszych dwóch gemach doszło do przełamań. Ale decydujące obserwowaliśmy w gemie numer osiem. Wówczas Siniakova i Townsend odebrały podanie rywalkom, a chwilę później wygrały seta 6:3 i niespełna 2,5-godzinny mecz 2:1.
Katerina Siniakova/Taylor Townsend - Su-Wei Hsieh/Jelena Ostapenko 6:2, 6:7(4), 6:3
Dzięki tej wygranej obie panie przeszły do historii. Dla Townsend był to drugi tytuł wielkoszlemowy w grze podwójnej w seniorskiej karierze. Pierwszy wywalczyła w 2024 roku podczas Wimbledonu, także w parze z Siniakovą. Natomiast dla Czeszki to zwycięstwo to swego rodzaju chleb powszedni. Był to jej 10. tytuł wielkoszlemowy w deblu, dzięki czemu zapisała się na kartach historii w szczególny sposób.


Wielki wyczyn Siniakovej
Jak podaje profil OptaAce na X, Siniakova jest pierwszą zawodniczką, która triumfowała w 10 turniejach wielkoszlemowych w grze podwójnej kobiet od 2015 roku i Martiny Hingis. "Klasa mistrzowska" - tak krótko wyczyn Czeszki podsumowali statystycy. Ale to nie koniec.


28-latka dołączyła też do grona zawodniczek, które wywalczyły po trzy tytuły wielkoszlemowe w trzech z czterech imprez w Erze Open. Kto jeszcze może pochwalić się podobnym osiągnięciem? Martina Navratilova, Natasha Zvereva, Gigi Fernandez, Pam Shriver i Jana Novotna. "Tryptyk" - czytamy. Siniakova trzykrotnie triumfowała w Roland Garros, Wimbledonie i teraz w Australian Open. Raz udało jej się unieść trofeum w US Open (2022).
Idź do oryginalnego materiału