- Na razie mam mieszane uczucia. Jestem raz szczęśliwa, raz trochę smutna, no bo nie udało się zdobyć tego złotego medalu, a po to tam jechałam. Trzyma się mnie to srebro na razie: srebrny medal igrzysk olimpijskich, srebrny Pucharu Świata i teraz mistrzostw - wylicza Julia Szeremeta. Walkę o złoto na mistrzostwach w Liverpoolu Polka przegrała z Hinduską Jaismine Jaismine niejednogłośną decyzją sędziów. Kluczowa była druga runda pojedynku, podczas której wydawało się, iż Szeremecie idzie nieźle. Sędziowie mieli jednak na to zupełnie inne spojrzenie. Ale 22-latkę pocieszał nie byle kto.
REKLAMA
Zobacz wideo Tak je przywitali
Mistrz świata wsparł Polkę
W Liverpoolu był obecny Ołeksandr Usyk, niekwestionowany zawodowy mistrz świata wagi ciężkiej. Ukrainiec podchodził podczas zawodów do kibiców, którzy prosili go o zdjęcie. Z nim akurat Szeremeta tylko się minęła, ale miała okazję, by porozmawiać z innym byłym mistrzem świata IBF, WBA i IBO oraz WBC, kategorii średniej.
- Spotkałam wieczorem Giennadija Gołowkina, powiedział mi, iż tej drugiej rundy na pewno nie przegrałam - uśmiecha się Szeremeta. Za porażkę w całym finale ciężar wziął na siebie jej trener Tomasz Dylak, który adekwatnie w każdym z wywiadów przekazywał, iż niepotrzebnie zdradził podopiecznej, iż po drugiej rundzie finału przegrywa u dwóch sędziów. Szeremeta, zamiast sumiennie boksować i robić swoje, zaczęła na gwałtownie gonić wynik.
- No tak, ale chciałam walczyć do końca i ryzykowałam. Chciałam wyrwać to zwycięstwo. Tak to wyszło, iż przegrałam tę trzecią rundę i całą walkę - tłumaczy.
Choć punktacja w tym finale, a szczególnie drugiej, przegranej u wszystkich arbitrów przez Szeremetę rundy, mogła zaskakiwać, to jednak w innych stykowych walkach, niektóre rozstrzygnięcia rund czy walk były korzystne dla Polek.
"Werdykty były dla mnie trochę kontrowersyjne"
- Z sędziami jest różnie, no bo na przykład jednemu podoba się boks z kontry, a innemu kiedy bokserka idzie do przodu i się bije. Każdy sędzia ogląda też walkę z innej strony, widzi inne ciosy. Chociaż wydaje mi się, iż trochę tych różnych wyników było. Na przykład walka Agaty, gdzie Agatka wygrywała, a sędziowie się rozjechali z punktacją. Nie wiem, co tam się wydarzyło? Tak samo walka Anety, gdzie Aneta wygrała pierwszą rundę, a oni poszli w drugą stronę. Więc te niektóre werdykty były dla mnie trochę kontrowersyjne. My, zawodnicy, nic na to sędziowanie jednak nie poradzimy - mówi Szeremeta.
Czy kontuzja ręki, której doznała podczas ćwierćfinałowej walki, mogła mieć wpływ na wynik finału?
- Nie myślę o tym. Podjęłam wyzwanie, iż wychodzę i walczę, przyjechałam tam przecież po medal. Nie chciałam dopuścić do tego, iż będę miała tylko brąz, chciałam więcej. Dlatego wyszłam z kontuzją do kolejnych walk – opisuje. A problem był sporych rozmiarów. Przedramię napuchło i bolało tak, iż Szeremeta nie mogła złożyć dłoni w pięść, nie mówiąc już o uderzaniu nią.
- Najgorsze były te początkowe chwile, kiedy naprawdę ręką nie mogłam ruszać. Teraz jest lepiej. Ze sztabem podjęliśmy szybką akcję reanimacji tej ręki. Skupiliśmy się na regeneracji, żeby wróciła do formy, były jakieś maści, żeby zbić opuchliznę, do tego lód, prace fizjoterapeutyczne. Teraz w miarę jest OK - tłumaczyła. Jednak gdy pojechała do brytyjskiego szpitala, to wcale OK nie było. - Od razu z hali pojechałam na SOR i tam właśnie lekarz powiedział mi, żeby absolutnie dalej nie walczyć. Jak to usłyszałam, to mi łzy napłynęły do oczu. Powiedziałam sobie, iż i tak będę walczyć - opisywała niedawne wydarzenia.
Szeremeta walczyła dzielnie. Prosimy ją, by pokazała kontuzjowaną rękę. Ciągle widać na niej wielki na całe przedramię siniak, ślad wylewu, gdzie niedawno była opuchlizna.
Kontuzja Szeremety, ślad po opuchliźnieKacper Sosnowski, Sport.pl
Choć sportowa ambicja i nastawienie na mistrzostwo mąci jej euforia z drugiego miejsca, to Szeremeta ma ten niewątpliwy atut, iż cały czas jest na początku swej pięściarskiej drogi. W wieku 22 lat ma już na koncie sporo sukcesów, od młodzieżowego mistrzostwa Europy, przez puchary świata, po srebra na igrzyskach i mistrzostwach globu. Cały czas trzyma się w czołówce.
- Rzeczywiście, z każdej dużej imprezy przywożę medal, więc nie spadam z formą. Cały czas staram się rozwijać. A iż mam 22 lata, to dużo startów jeszcze przede mną. W tym roku są jeszcze młodzieżowe mistrzostwa Europy i Puchar Świata w Indiach, więc zobaczymy - mówi, wyraźnie pogodniejąc.
Wokół Szeremety cały czas sporo się dzieje. Ciągle towarzyszy jej ekipa filmowa, która robi o niej film, a od niedawna powstaje też biografia. Jak młoda medalistka mistrzostw świata podchodzi do książki o sobie? - Na razie bez komentarza - uśmiecha się tylko i daje znak, iż chciałby już wrócić do domu na zasłużony odpoczynek.