Niepokojące słowa Igi Świątek. "Potrzebuję wakacji"

4 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Susana Vera


- Po takim meczu potrzebuję dwóch miesięcy wakacji - przyznała wprost Iga Świątek. Tak w podkaście WTA Insider skomentowała sobotni finał turnieju w Madrycie z Aryną Sabalenką. Po ponadtrzygodzinnej niezwykle stresującej walce zwyciężyła, ale nie ukrywa ogromnego zmęczenia. To niepokoi, tym bardziej iż już niedługo Świątek przystąpi do rywalizacji w Rzymie.
Iga Świątek ma za sobą niezwykle wyczerpujący okres. W Madrycie rozegrała sześć kapitalnych spotkań, w tym to ostatnie finałowe z Aryną Sabalenką (2. WTA). Trwało ono aż 3 godziny i 11 minut i dostarczyło nam wielu emocji zwłaszcza w ostatnim trzecim secie, zakończonym nerwówką w tie-breaku. Na szczęście wszystko skończyło się zwycięstwem Polki 7:5, 4:6, 7:6 (7). O tym, jak się teraz czuje Świątek opowiedziała w podkaście WTA Insider.
REKLAMA


Zobacz wideo


Świątek przyznała to otwarcie. Kiepski sygnał dla kibiców. "Nie mogę sobie na to pozwolić"
22-latka nie ukrywała, iż zmagania w stolicy Hiszpanii sporo ją kosztowały. Jej słowa sugerują, iż w tym momencie jest mocno przemęczona. - Czuję, iż po takim meczu potrzebuję dwóch miesięcy wakacji, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Może zamienię to sobie na sześć tiramisu - zażartowała. gwałtownie jednak nawiązała do rozpoczynającego się turnieju WTA 1000 w Rzymie, w którym również wystąpi. - Teraz nadszedł czas, by odzyskać siły i dostosować się do nowych kortów, które są trochę inne, są wolniejsze. Sezon jest bardzo napięty, turnieje są rozgrywane bardzo często, więc musimy się dostosować - przyznała.


Świątek pytana była także o rywalizację z Aryną Sabalenką, która od dłuższego czasu jest jej najgroźniejszą przeciwniczką. - Nie myślę o Arynie, kiedy trenuję, ale wiem, iż konkurencja jest duża i jeżeli zatrzymam się na chwilę, wypadnę. Muszę się ciągle doskonalić i przez cały czas być zmotywowana - dodała.


Turniej w Rzymie już się rozpoczął. We wtorek kończą się eliminacje, a niektóre zawodniczki już przystąpią do pierwszej rundy. Świątek do rywalizacji dołączy nieco później, bo od drugiej rundy. Oczywiście będzie wielką faworytką tych zawodów, podobnie jak wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Sama jednak podchodzi do kolejnych startów z ostrożnością. - choćby jeżeli coś działa dzisiaj, nie oznacza to, iż zadziała następnym razem, gdy będę zestresowana. Nie jest tak, iż mogę wyjść i powtórzyć dokładnie ten sam schemat - tłumaczyła. Dodała także, iż postara się przeanalizować ostatni mecz i wyciągnąć z niego jak największą lekcję.
Idź do oryginalnego materiału