Niemcy „trzymają poziom”, jednak czy to dobrze?

speedwaynews.pl 2 godzin temu

Przez wiele lat jedynym przedstawicielem zagranicznym w polskiej lidze był łotewski Lokomotiv Daugavpils. w okresie 2020 to grono powiększyło się o kolejnego, zostało nim Wolfe Wittstock, które jednak nie zwojowało polskich rozgrywek. Do niego w 2021 roku dołączył kolejny reprezentant zza zachodniej granicy – Trans MF Landshut Devils. Związane to było z bardzo niejasną sytuacją w niemieckiej Bundeslidze, która nie deklarowała chęci kontynuowania rozgrywek. Przyjęto więc zaproszenie polskich działaczy i po pozytywnym przejściu procesu licencyjnego wystartowano w rozgrywkach.

Zaczęło się wręcz kapitalnie, bo już w debiutanckim sezonie udało im się awansować do rozgrywek 1. Ligi. Atakując z „tylnego fotela” najpierw w półfinale rozprawili się z Metalika Recykling Kolejarzem Rawicz by później pokonać w finale OK Bedmet Kolejarz Opole. W kolejnych dwóch rozgrywkach byli bardzo regularni zajmując piątą lokatę. Niestety zmiany strukturalne spowodowały, iż nie przeszli oni pomyślnie procesu licencyjnego i zostali zdegradowani do Krajowej Ligi Żużlowej. Powód był prosty – nie chcieli założyć spółki akcyjnej w Polsce co z automatu niwelowało ich szanse.

Od tamtego czasu wystepują na najniższym poziomie rozgrywek, mając jednak świadomość, iż nie mogą awansować nie wydają astronomicznych pieniędzy. Można powiedzieć, iż „trzymają pewnien poziom”. Rozgrywki 2023 zakończyli na szóstym a kolejne na piątym miejscu. Wynik ten powtórzyli również w okresie 2025. Mogą jednak żałować, bo stać ich było spokojnie na fazę play-off.

Trzon zespołu pozostał

Po niezbyt udanych rozgrywkach 2024 działacze zbudowali nieco silniejszy zespół, który miał awansować do najlepszej czwórki Krajowej Ligi Żużlowej. Na pokładzie niemieckiego zespołu pozostali dwaj liderzy – Kim Nilsson, który zakończył ubiegłe rozgrywki jako szósty najskuteczniejszy zawodnik ligi oraz Erik Riss. On z wynikiem 1.941 zajął jedenastą lokatę. Obaj byli priorytetowymi elementami składu i udało ich się zatrzymać w zespole. W nim pozostali również Valentin Grobauer, Paco Castagna i juniorzy – Mario Hausl oraz Marius Hillebrand. Do zestawienia juniorskiego dołączyli natomiast Marlon Hegener i Ben Iken.

Formację seniorską uzupełnili natomiast chociażby ściągnięty ze Startu Gniezno po słabym sezonie Kevin Wolbert cz z Lokomotivu Daugavpils Kevin Juhl Pedersen. Działacze zdecydowali się na dość zaskakujący ruch i dali szansę 37-letniemu Charlesowi Wrightowi dla którego była to trzecia okazja do pokazania swojej wartości w polskich rozgrywkach. Otrzymał ją również bardzo dobrze spisujący się na Wyspach Brytyjskich Leon Flint, który w Polsce głównie startował w rozgrywkach U-24 Ekstraligi. Zespół opuścili z kolei Victor Palovaara, Antonio Lindbaeck czy Erik Bachhuber, który zakończył karierę, podobnie do doświadczonego Szweda. Był to więc zespół, który mógł powalczyć o czołowe lokaty.

Zadecydował dwumecz z Lokomotivem

Sezon w ich wykonaniu mógł zacząć się ogromną sensacją. Mało brakowało a urwaliby oni punkty bezapelacyjnemu faworytowi rozgrywek – Wybrzeżu Gdańsk. I to na ich obiekcie! Ostatecznie przegrali czterema punktami co i tak zwiastowało bardzo solidne wyniki. Niestety wtedy przyszedł feralny mecz z Lokomotivem Daugavpils. Niemiecki zespół uległ u siebie co miało przynieść konsekwencje pod koniec sezonu. To też wywołało bardzo złą passę ekipy „Diabłów”, która przegrała kolejne cztery spotkania. Przełamanie przyszło dopiero w spotkaniu z bardzo słabym w tym sezonie OK Kolejarzem Opole.

Dzięki temu powrócili na lepsze tory, jednak przełożyło się to tylko na dwa zwycięstwa do końca sezonu – z Pronergy Polonią i Speedway Kraków. W ostatecznym rozrachunku zajęli oni piątą lokatę tracąc do miejsca premiowanego awansem do fazy play-off pięć punktów. Dokładnie tyle ile stracili w feralnym dwumeczu z Lokomotivem Daugavpils. Mogą też żałować domowego spotkania z Ultrapur Startem Gniezno w którym również, jak w spotkaniu z Wybrzeżem, mogli sprawić nie lada sensację. Ulegli jednak wyżej notowanemu rywalowi 41:49. Najbardziej bolesna wydaje się jednak porażka z beniaminkiem rozgrywek – Speedway Kraków. Zarówno żużlowcy jak i kibice oraz działacze mogą więc czuć niedosyt. Stać ich było na więcej.

Były zaskoczenia, był też pech

Zdecydowanie zawodnicy startujący w okresie 2025 w ekipie Trans MF Landshut Devils mieli szansę na finałową czwórkę. Szczególnie zważając na formę ich liderów. Jeden z nich miał niestety strasznego pecha. Mowa tutaj o Eriku Rissie, który ostatnie spotkanie odjechał pod koniec czerwca. Od tamtego czasu słuch o nim zaginął, jak się później okazało, o czym poinformował sam zawodnik, walczy on z ciężką kontuzją wzroku. Cierpi on na tarczę zastoinową, objawiającą się przez opuchliznę nerwu wzrokowego. Przez to opuścił najważniejsze spotkanie z Lokomotivem, które mogło nieco zmienić ich sytuację w tabeli. Na razie nie wiadomo kiedy wróci on do jazdy.

Zgodnie z planem pojechał natomiast doświadczony lider zespołu z sezonu 2024 – Kim Nilsson. Szwed ewidentnie odnalazł się w niemieckim zespole w którym na koniec sezonu zajął dokładnie te samą pozycję w tabeli najskuteczniejszych zawodników co rok temu – szóstą. Bardzo pozytywnie zaskoczył natomiast Charles Wright. Z wynikiem 2.100 zajął dziewiątą lokatę i spełnił z nawiązką oczekiwania działaczy ekipy „Diabłów”. Solidnie poradził sobie również Leon Flint, który osiągnął średnią 1.571. Więcej na pewno spodziewano się po Kevinie Wolbercie i Kevinie Juhlu Pedersenie. Do zaskoczeń należy też wpisać Mario Hausla, który dzięki dobrym występom w Landshut osiągnął ciekawą średnią – 1.421.

Spory niedosyt

Jak już wspomnieliśmy, niemiecki zespół może czuć spory niedosyt zakończonym już sezonem w Krajowej Lidze Żużlowej. Można wręcz śmiało powiedzieć, iż gdyby nie potknięcie na domowym obiekcie z Lokomotivem Daugavpils to oni bili by się w finałowej czwórce. Wyjątkowo bolesna mogła być również porażka z beniaminkiem Speedway Kraków co dodatkowo wpłynęło na ich ostateczną pozycję w tabeli. Ich sezon można więc podsumować prostymi słowami – „można było więcej”. Niestety perspektyw na lepszą jazdę za bardzo nie ma, bo po co ładować ogromne pieniądze w projekt, który nie ma szansy na awans sportowy?

Trans MF Landshut Devils 2025
Idź do oryginalnego materiału