Niebywałe, co wyszło na jaw ws. Lewandowskiego. Wielkie długi Barcelony

1 miesiąc temu
Robert Lewandowski do FC Barcelony dołączył w 2022 r. i to pomimo faktu, iż klub borykał się wtedy z gigantycznymi problemami finansowymi. Sytuacja przez cały czas jest jednak trudna. Dziennik "Marca" ujawnił właśnie, ile wynoszą długi Barcelony z tytułu zaległych płatności transferowych. Pewna ich część to pieniądze, jakie wciąż nie zostały zapłacone za polskiego napastnika.
FC Barcelona nie ma ostatnio najlepszej passy. Po dwóch porażkach z PSG (1:2) i Sevillą (1:4) dosłownie wyszarpała zwycięstwo z dopiero 19. w tabeli Gironą 2:1. Do tego dochodzi plaga kontuzji, w tym również ta Roberta Lewandowskiego. Jakby tego było mało, powody do narzekania ma również zarząd. Wszystko przez olbrzymie długi.


REKLAMA


Zobacz wideo Yamal chce sprzedawać autografy?! Kosecki: Dla mnie to jest straszna głupota


Tyle wynosi transferowy dług Barcelony. Niebywałe
Hiszpańska "Marca" poinformowała, iż w niedzielę FC Barcelona przedstawiła swoje sprawozdanie finansowe Zgromadzeniu Akcjonariuszy. To zatwierdziło zamknięcie poprzedniego roku obrotowego oraz budżet na kolejny sezon. Choć obyło się bez niespodzianek, to jedna rzecz wzbudziła spore kontrowersje. Chodzi oczywiście o wspomniane wysokie zadłużenie.


Według gazety znaczną jego część zajmują zaległości w płatnościach na rzecz innych klubów z tytułu transferów. Mają one sięgać bagatela 159 mln euro, z czego 140 mln musi zostać spłacone w krótkim terminie, a więc w trakcie bieżącego sezonu. Dla porównania w poprzednim sezonie klub musiał spłacić tylko 45 mln. To pokazuje skalę problemu.
Tyle FC Barcelona musi jeszcze oddać za Lewandowskiego. To nie żart
Okazuje się, iż FC Barcelona przez cały czas nie uregulowała choćby wydatków za transfery z lata 2022 r. To właśnie wtedy sprowadziła do siebie m.in. Roberta Lewandowskiego, Raphinhę czy Julesa Kounde. W sumie wydała za nich 150 mln euro, ale realnie nie zapłaciła dotąd choćby połowy tej ceny. Do oddania zostało jej 77 mln euro, z czego - jak podała "Marca" - 42 miliony za Raphinhę, 25 milionów za Kounde i kolejne 10 milionów za Roberta Lewandowskiego. Polak kosztował wówczas 45 mln.


Więcej niż za naszego napastnika FC Barcelona musi zapłacić w tym sezonie także za dwóch innych graczy. Chodzi o Daniego Olmo i... Vitora Roque, którego w drużynie już nie ma (przeniósł się do Palmeiras - red.). W przypadku Hiszpana chodzi o kwotę 18 mln euro na rzecz RB Lipsk, a Brazylijczyka - 17 mln na rzecz Athletico Paranaense.
Idź do oryginalnego materiału