To była 44. minuta spotkania między Legią Warszawa a Jagiellonią Białystok. Bartłomiej Wdowik dośrodkował piłkę w pole karne Legii, gdzie najlepiej odnalazł się Bernardo Vital. Portugalczyk wyskoczył wyżej od dwóch rywali, uderzył piłkę głową i pokonał Kacpra Tobiasza. Powtórki jednak gwałtownie wykazały, iż Vital był na spalonym. To był pierwszy celny strzał Jagiellonii w tym spotkaniu. Tak mógł się zacząć drugi środowy hit w Ekstraklasie, gdzie nasi "pucharowicze" odrabiali zaległości z szóstej kolejki.
REKLAMA
Zobacz wideo Wielka sensacja w Lidze Mistrzów! Rzeźniczak: Polskie kluby powinny brać z nich przykład
Czytaj także:
A jednak. Oto co czeka Lewandowskiego w Barcelonie
Legia domagała się rzutu karnego. Gospodarze mieli więcej szans od Jagiellonii
Od samego początku mecz był bardzo otwarty. Na próżno było jednak szukać klarownych okazji Jagiellonii w polu karnym Legii. Gospodarze mieli zdecydowanie więcej szans. Najpierw Bernardo Vital zablokował ciałem piłkę po strzale Damiana Szymańskiego, a potem Sławomir Abramowicz zbił piłkę przed siebie po próbie Arkadiusza Recy. W 26. minucie Wahan Biczachczjan uderzył na bramkę Jagiellonii, ale goście mieli szczęście, iż piłka nie wpadła do bramki i poleciała poza linię.
Jagiellonia grała dobrze piłką, natomiast brakowało klarownych okazji. Najgroźniej było w 16. minucie, gdy Norbert Wojtuszek zagrał płasko piłkę w pole karne Legii. Wtedy Paweł Wszołek wybił piłkę głową na aut. Jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy Jagiellonii był Oskar Pietuszewski, który nie bał się wchodzić w drybling i pojedynki z Wszołkiem.
Czytaj także:
Aż huczy o tym, co zrobił Raków. "Papszuna to w przerwie powinni zwolnić"
W 23. minucie piłkarze Legii domagali się rzutu karnego za rzekome zagranie piłki ręką przez Tarasa Romanczuka. Powtórki jednak wykazały, iż gdy jeden z piłkarzy gospodarzy podawał piłkę, to kapitan Jagiellonii został trafiony w rękę, którą się podpierał przy wślizgu. Było to naturalne zachowanie w takiej sytuacji.
Gdy wybiła 42. minuta, Szymański uderzył sprzed pola karnego Jagiellonii. Abramowicz odbił piłkę do boku, a potem zdążył do dobitki Recy. Chwilę później Jagiellonia strzeliła gola na 1:0, ale gwałtownie okazało się, iż Vital był na spalonym.
Legia biła głową w mur. "Piłkarscy bogowie po stronie Abramowicza"
Już w przerwie Edward Iordanescu zareagował i wprowadził Kacpra Urbańskiego w miejsce Petara Stojanovicia. Dosyć gwałtownie Urbański mógł zaliczyć asystę, gdy najpierw udanie wszedł w drybling na skrzydle, a potem dośrodkował w pole karne Jagiellonii. Na jego nieszczęście Rajović uderzył piłkę głową prosto w Abramowicza. Chwilę wcześniej bramkarz Jagiellonii musiał się wykazać, gdy Biczachczjan próbował "główką" go pokonać.
Zobacz też: Co za emocje w hicie Ekstraklasy! Lech prowadził już 2:0. Cztery nieuznane gole!
Wydawało się, iż w 63. minucie będzie 1:0 dla Legii. Juergen Elitim i Rajović zagrali akcję dwójkową. Kolumbijczyk znalazł się w polu karnym Jagiellonii, uderzył na bramkę, ale piłka odbiła się od słupka. - Piłkarscy bogowie są po stronie Abramowicza - mówili komentatorzy Canal+ Sport.
W 68. minucie realizator wyświetlił statystykę, która obnażała Jagiellonię. Goście nie oddali żadnego strzału na bramkę Legii, natomiast gospodarze mieli czternaście prób, z czego sześć celnych. Mimo to w tamtym momencie utrzymywał się bezbramkowy remis.
Kibice Jagiellonii mogli na chwilę się ucieszyć, gdy Afimico Pululu zakończył kontrę Jagiellonii z 86. minuty golem, ale napastnik gości był na spalonym. Dwie minuty później Kamil Jóźwiak oddał pierwszy celny strzał Jagiellonii w tym meczu. Kacper Tobiasz zbił piłkę do boku i zneutralizował zagrożenie.
prawdopodobnie kibice nastawiali się na to, iż po ciekawym widowisku między Rakowem Częstochowa i Lechem Poznań (2:2) podobne emocje będą w meczu Legia - Jagiellonia. Ostatecznie spotkanie na Łazienkowskiej zakończyło się bezbramkowym remisem.