Paweł "Boryss" Borkowski był komentatorem wrestlingu, a popularność zyskał dzięki stacji Extreme Sports. Jak podaje tpwres.pl, w 1999 roku zwrócił się do Andrzeja Suprona z planem utworzenia pierwszej w kraju federacji wrestlingu zawodowego. Nie udało im się jednak przetrwać zbyt długo. "Z powodu niskiego zainteresowania i słabej sprzedaży biletów nie odbyły się żadne zawody" - można było przeczytać. Od dawna było o nim dość cicho, a teraz doszły do nas fatalne wieści.
REKLAMA
Zobacz wideo "Jestem trochę zawiedziona". Natalia Bukowiecka piąta na Stadionie Śląskim
Nie żyje legendarny polski komentator. Miał 45 lat
Były prezes Polskiego Związku Zapaśniczego Andrzej Supron poinformował we wtorek po południu, iż w wieku 45 lat zmarł legendarny polski komentator wrestlingu. "Z niedowierzaniem i wielkim żalem przyjąłem wiadomość o Twoim nagłym odejściu. Przez lata wspólnie komentowaliśmy materiały z WWE, dzieląc pasję, czas i niejedno dobre słowo" - przekazał w mediach społecznościowych.
Dodał, iż dużo czerpał od młodszego kolegi. "Twoje zaangażowanie, energia i poczucie humoru sprawiały, iż każda sesja była wyjątkowa. Teraz pozostaje pustka, której nie sposób wypełnić, i wspomnienia, które będziemy pielęgnować. Na zawsze zostaniesz w pamięci mojej i wszystkich fanów wrestlingu" - dodał, składając rodzinie i bliskim najszczersze wyrazy współczucia. "Spoczywaj w pokoju, Przyjacielu" - zakończył.
"Nie żyje Paweł 'Boryss' Borkowski - komentator i popularyzator wrestlingu w Polsce. Szok i wielka strata. Moje pierwsze medialne kroki to tłumaczenie jego wywiadu dla EX z Robertem Roodem i Dolphem Zigglerem" - przyznał dziennikarz Wiktor Marczuk na portalu X.
To kolejna w ostatnim czasie śmierć, która może wstrząsnąć polskim światem wrestlingu. Nie tak dawno odszedł przecież Hulk Hogan, który miał ostry zawał serca. "W trakcie sekcji zwłok wykryto również, iż 71-latek cierpiał w przeszłości na migotanie przedsionków, czyli zaburzenie rytmu serca, a także miał historię walki z białaczką - o czym nigdy nie mówił na forum publicznym" - pisał Kacper Marciniak ze Sport.pl.