6:4, 2:6, 6(8):7 - takim wynikiem zakończył się pierwszy i ostatni mecz Magdy Linette (38. WTA) na tegorocznym Australian Open. Pogromczynią 32-latki okazała się Japonka Moyuka Uchijima (62. WTA). Nasza tenisistka wróciła na światowe korty już na początku lutego. Rozpoczęła rywalizację w Abu Zabi, gdzie na start zagrała morderczy mecz z Renatą Zarazuą (66. WTA). Po ponad dwóch godzinach Polka triumfowała 6:4, 7:6(6).
REKLAMA
Zobacz wideo Polska sztafeta z brązowym medalem mistrzostw Europy w short tracku. Pierwszy raz od 12 lat!
Linette odpada w Abu Zabi. A było tak blisko!
"Nie był to najbardziej widowiskowy mecz, obie zawodniczki mają dość wytrwały styl, oparty na solidności. Jednak w kluczowych momentach to Polka lepiej wytrzymywała jego trudy" - pisał Bartosz Królikowski o pojedynku Linette z Meksykanką. 32-latka awansowała do drugiej rundy, gdzie czekała na nią Anastazja Pawluczenkowa (26. WTA), czyli ćwierćfinalistka ostatniego AO.
Przypomnijmy, Rosjanka zagrała bardzo dobre spotkanie na Wielkim Szlemie przeciwko Arynie Sabalence. Wydawało się, iż lada moment ogra liderkę rankingu WTA. Finalnie poległa 2:6, 6:2, 3:6, jednak zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Zupełnie inaczej jej gra wyglądała w starciu z Polką. Spotkanie 1/8 finału WTA 500 Abu Zabi pomiędzy Linette a Pawluczenkową rozpoczęło się po godz. 16:00 polskiego czasu.
Już na samym początku nasza reprezentantka zdołała przełamać rywalkę, jednak ta od razu zrewanżowała się przy jej podaniu. Obie zawodniczki wygrywały kolejne gemy serwisowe aż do stanu 5:5. Wtedy to Pawluczenkowa wyszła na jednogemowe prowadzenie, a piłka była po stronie Magdy Linette. 32-latka prowadziła już 30:0, jednak nie potrafiła postawić "kropki nad i". Rosjanka wygrała wszystkie cztery punkty z rzędu, dzięki czemu zwyciężyła pierwszego seta 7:5. Mimo to rywalka Linette miała ogromne problemy niemal w każdym aspekcie - zaczynając od returnu i kończąc na serwisie. Popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów, co otwierało furtkę dla Polki.
Zobacz też: Było już po północy, gdy rywalka Świątek zaczęła płakać. "Pomocy"
W drugiej odsłonie scenariusz był bardzo podobny, z tym iż po przełamaniu Magda Linette zrobiła to, co nie udało jej się na początku starcia. Wygrała przy swoim serwisie i wyszła na prowadzenie 2:0. W międzyczasie ewidentnie widać było, iż przeciwniczka walczy sama ze sobą, a konkretnie z problemami zdrowotnymi. Odpuszczała wiele piłek, a jej intensywność w grze znacznie zmalała. - Wygląda, jakby chciała opuścić kort - mówił komentator Canal+Sport. Nie wiadomo kiedy na tablicy świetlnej widniał już wynik 4:1 dla Magdy Linette. Anastazja Pawluczenkowa momentami po prostu chodziła, a nie biegała po korcie.
Chwilę później na placu gry pojawiły się służby medyczne. Ostatecznie problemy ze zdrowiem okazały się silniejsze. Pawluczenkowa skreczowała przy stanie 7:5, 1:4, a mecz zakończył się zwycięstwem Linette. Tym samym Polka awansowała do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z Lindą Noskovą (39. WTA).