Nie był wielkim talentem, ale napisał historię żużla w swoim kraju

speedwaynews.pl 2 miesięcy temu

Wiaczesław Gieruckij urodził się 15 lutego 1989 roku. Przez całą karierę był związany z rodzimym Lokomotivem Daugavpils. Mimo iż nigdy nie się nie wyróżniał swoimi wynikami, to brał czynny udział w pisaniu historii przez zarówno ekipę z Dyneburga, jak i reprezentację Łotwy.

Miał wkład w sukcesy zespołu z Daugavpils

Zadebiutował w polskiej lidze już w 2005 roku jako szesnastolatek. Pierwsze szlify zebrał w dwumeczu o trzecie miejsce w drugiej lidze przeciwko ŁKŻ Łódź. W pięciu wyścigach zdobył trzy „oczka”. Rok później wyjeżdżał na tor nieco częściej, bo czternaście razy, jednak nie prezentował się zbyt dobrze. Zdobywał zaledwie 0,714 punktu na bieg. W tym samym sezonie zadebiutował też w seniorskiej kadrze Łotwy. W rundzie kwalifikacyjnej Drużynowego Pucharu Świata na rodzimym torze zdobył jeden punkt w czterech biegach, a jego drużyna zajęła ostatnie miejsce.

Przełom przyszedł w okresie 2007. Wówczas z Jewgienijem Karawackijem oraz przede wszystkim Maksimem Bogdanowem tworzył bardzo silną formację juniorską. Wiaczesław zdobywał wówczas średnio 1,333 punktu na bieg, walnie przyczyniając się do awansu Lokomotivu na zaplecze Ekstraligi. Rok 2007 też przyniósł mu pierwszy indywidualny sukces – brązowy medal młodzieżowych mistrzostw Łotwy. Poprawił się rok później, plasując się jedną pozycję wyżej.

W następnych latach ustabilizował się na w miarę przeciętnym poziomie w lidze. Ponadto bez skutku próbował szturmować wraz z łotewską kadrą bramy finałów DPŚ. Najlepszy dla niego w naszej lidze był sezon 2010. W ostatnim sezonie swoich startów w gronie juniorów zdobywał średnio 1,500 punktu na bieg. Przyczynił się w ten sposób do największego wówczas sukcesu Lokomotivu, czyli drugiego miejsca w rozgrywkach I ligi. „

Później jako senior zdobywał średnio koło jednego punktu na bieg. w okresie 2014 stracił miejsce w składzie – został wygryziony przez młodą generację łotewskich żużlowców w postaci Jewgienija Kostygowa i przede wszystkim Andrzeja Lebiediewa. Był to ostatni rok jego startów i w wieku 25 lat zakończył karierę.

Nieoczekiwany moment chwały

Na osobny rozdział zasługuje jednak jego największy moment chwały jaki miał miejsce w 2013 roku. Po dwunastu nieudanych próbach wejścia do finałów DPŚ, Łotyszom w końcu udała się przełamać tragiczną passę. Na torze w Daugavpils zdeklasowali drugich Słoweńców o aż piętnaście punktów! Gieruckij zdobył wówczas sześć punktów.

Reprezentacji Łotwy przyszło rywalizować w półfinale w Częstochowie. Tam nieoczekiwanie pewnie pokonali osłabionych Rosjan i awansowali do barażu w Pradze. Oprócz Gieruckija w składzie znaleźli się jego klubowi koledzy z Daugavpils – Andrzej Lebiediew, Kostia Puodżuks oraz Maksim Bogdanow. Wiaczesław jednak nie dołożył żadnego punktu do dorobku drużyny w dwóch biegach.

Łotysze jechali w stolicy Czech bez żadnych kompleksów. Dzisiejszy jubilat zaczął od defektu, jednak to co wydarzyło się później, można określić szczytowym momentem jego kariery. Najpierw nieoczekiwanie zdobył dwa punkty, pokonując Bena Barkera oraz Gino Manzaresa. Prawdziwa sensacja miała miejsce jednak kilkanaście minut później. Wówczas bohater dzisiejszego artykułu wygrał wyścig z Ryanem Fisherem, Troy’em Batchelorem i samym Tai’em Woffindenem! Niestety, Gieruckij nie zdobył już więcej punktów, niemniej Łotysze niespodziewanie zajęli w zawodach trzecie miejsce, pokonując reprezentację Wielkiej Brytanii. Był to zarazem ostatni występ Gieruckija w narodowych barwach.

Foto główne i w tekście: Piotr Kin

Idź do oryginalnego materiału