Nie był w stanie zrobić nic więcej. „Nie miałem zawodników, których mogłem zmieniać”

speedwaynews.pl 3 godzin temu

Robert Kościecha nie ukrywał, iż był bardzo zaskoczony tym, jak źle spasowana była drużyna z Grudziądza. Nawiązał do pierwszego ich meczu na Stadionie Olimpijskim, gdy Bayersystem GKM Grudziądz naprawdę stawiał opór. Teraz o oporze nie mogło być mowy. Jedynie Michael Jepsen Jensen stanął na wysokości zadania. Pojedyncze momenty miał także Kevin Małkiewicz.

– W rundzie zasadniczej nie było tak źle. Wtedy przegraliśmy dwunastoma punktami. Do połowy zawodów trzymaliśmy się dobrze, ale w pewnym momencie rywal nam odjechał. Nie spodziewałem się takiego pogromu w meczu o brązowy medal. Dzisiaj pojechał jeden zawodnik – Michael Jepsen Jensen. Trochę walczył Kevin Małkiewicz i to jest praktycznie wszystko. Szkoda. To wielki sukces dla Grudziądza, iż jesteśmy tej twórcy, ale powinniśmy więcej pokazać woli walki na torze w play off – powiedział trener gości po niedzielnym meczu.

Zespoły z TOP3 były poza zasięgiem

Sam Robert Kościecha zwraca uwagę, jak silne są drużyny z Wrocławia, Torunia i Lublina. W starciu z zespołami z czołowej trójki wielu zawodników Bayersystem GKM-u Grudziądz traci dużo „jakości”, która widoczna jest w rywalizacji z innymi drużynami. To było dobitnie widoczne w niedzielę, gdy choćby uczestnik cyklu Grand Prix, Max Fricke miał duży problem z punktowaniem.

– Jak jest ktoś z dobrym kibicem to może zauważyć na kim niektórzy zawodnicy robią dobre punkty, a potem jak przychodzą mocni zawodnicy z ligowego TOP3 to wtedy ile robią punktów, więc statystyki nie kłamią. Zawodnicy wszystko mają co chcą. Mieliśmy długi trening w Ostrowie Wielkopolskim. Nie było tylko Michaela bo on był na SECu – powiedział

Kościecha bezradny

Bycie trenerem w takim meczu to nie jest łatwe zadanie. Kościecha miał bardzo ograniczone możliwości taktyczne. Trener drużyny przyjezdnej pomimo takiego pogromu dokonał tylko dwóch zmian. Postawił na niezawodnego Michaela Jepsena Jensena w miejsce Jakuba Miśkowiaka oraz Kevina Małkiewicza, który zmienił Kacpra Łobodzińskiego. Obie te zmiany dały punkty, ale i tak nie zdało się to na wiele, bo zabrakło całej reszty drużyny.

– Zrobiłem jedną taktyczną zmianę, która to była był Michael, który wykorzystał to, wygrał bieg. Później Kevin pojechał za Łobodzińskiego, też zrobił punkty, więc praktycznie robiłem to co mogłem. Więcej nie miałem zawodników, których mogłem zmieniać, stąd taki wynik a nie inny. Przy normalnym funkcjonowaniu i optymalnej dyspozycji reszty zespołu Jaimon Lidsey po dwóch zerach nie powinien już jechać, a pojechał cztery biegi. Takie sytuacje się zdarzają. Szkoda, iż tym razem u nas – spuentował Robert Kościecha.

Robert Kościecha
Idź do oryginalnego materiału