Cooper Flagg to zawodnik, który już od kilku lat jest niezaprzeczalną sensacją. Zawodnik uczelni Duke jest powszechnie typowany jako pierwszy wybór w nadchodzącym drafcie i nie może dziwić, iż co najmniej kilka drużyn NBA – nieoficjalnie, rzecz jasna – robi wszystko, by zapewnić sobie możliwość ściągnięcia tego wielce utalentowanego zawodnika. Pytanie tylko, czy to na pewno nastąpi już w tym roku?
18-latek rodem z Maine przyciąga uwagę adekwatnie już od czasów szkoły średniej, a w NCAA tylko potwierdził swoją klasę. Pierwszoroczniak już teraz jest liderem Duke Blue Devils w pięciu najważniejszych kategoriach – punktach, zbiórkach, asystach, przechwytach i blokach. Czegoś takiego nie dokonał żaden koszykarz ACC – tym bardziej debiutant – w ostatnim ćwierćwieczu. Cooper Flagg robi wszystko, by udowodnić, iż rzeczywiście jest generacyjnym talentem.
– Taki zawodnik zdarza się raz na pokolenie. W mojej karierze trenerskiej spotykałem się z wieloma świetnymi zawodnikami, przeciwko którym grały mojej drużynie. Na tej liście znajdują się Kevin Durant, Derrick Rose czy Kawhi Leonard. (Flagg) jest na tym poziomie – stwierdził w udzielonym niedawno wywiadzie Steve Forbes, trener uczelni Wake Forest.
Nie tylko jemu zresztą zdarzyło się porównywać Coopera do największych zawodników w historii NBA. Były koszykarz a w tej chwili analityk, Rashad Phillips, porównał go do ulepszonej wersji Andrieja Kirilenki. Być może na tego typu dywagacje jeszcze za wcześnie, ale swoimi liczbami nastolatek udowodnił, iż jest więcej niż tylko jednym z wielu. W 24 występach w NCAA osiągał średnio 19,8 punktu, 7,6 zbiórki, 4 asysty, 1,6 przechwytu i 1,2 bloku. Trafiał ponadto 48,3% wszystkich rzutów z dystansu, w tym – i tu widać zdecydowaną poprawę – 37% z dystansu.
Cooper Flagg’s defensive versatility is world class. His ability to defend the entire position tree while also displaying offensive explosion is rare. He’s a Andrei Kirilenko archetype. Cooper is the best HS prospect I’ve seen since Derrick Rose. His skills translate to college,… pic.twitter.com/pCmEmdUpzE
— Rashad Phillips (@RP3natural) July 10, 2023Biorąc pod uwagę takie liczby, jest niemal pewnym, iż Flaggowi pisany jest wybór z draftową „jedynką”. Problemem dla drużyn NBA, z których niektóre ewidentnie robią co w ich mocy, by zwiększyć swoje szanse w loterii, może być jednak fakt, że… to wcale nie musi nastąpić już w tym roku. Wskazuje na to jedna z ostatnich wypowiedzi samego zainteresowanego.
– Chciałbym tu wrócić w przyszłym roku. Od zawsze chciałem grać na najwyższym poziomie w college’u i walczyć o mistrzostwo kraju. To było moje marzenie – powiedział w wywiadzie dla The Athletic.
“I want to come back next year”
— Cooper Flagg in an interview with the Athletic pic.twitter.com/aK1wR8WpeL
Gdyby rzeczywiście Cooper zdecydował się pozostać na uczelni o rok dłużej, niejeden menedżer z najlepszej ligi świata zacząłby się robić nerwowy. Trudno przypuszczać, by rzeczywiście tak się stało, ale decyzja o rezygnacji z pierwotnego planu spędzenia tylko roku w NCAA byłaby sensacją na skalę światową. Wciąż najbardziej prawdopodobna jest opcja, według której 18-latek zadeklaruje swój udział w drafcie już po March Madness, jednak zawsze istnieje też minimalna szansa, iż zmieni zdanie i zostanie w Duke, gdzie czuje się doskonale.
Pokazał to na przykład w ostatnim meczu z Uniwersytetem Kalifornii, w którym zdobył 27 punktów (8/14 z gry), dokładając kolejną cegiełkę do swojej kandydatury na gracza roku. W co najmniej 13 ze swoich 24 występów zdobył przynajmniej 20 „oczek” i nie może dziwić, iż stał się największą gwiazdą na kampusie. Chociaż wydaje się „produktem” gotowym do gry w najlepszej ligi świata, nie czuje się gwiazdą i wciąż ceni sobie proste rzeczy.
– To wszystko dzieje się naprawdę szybko. Od pierwszego roku liceum każdy kolejny mijał coraz szybciej. Ten sezon z kolei to już prawdziwy rollercoaster… Kiedy się nad tym zastanowić, to trochę szalone – powiedział.
Jakby nie patrzeć, zaangażowanie Flagga w zdobycie mistrzostwa kraju dla Duke jest oczywiste. Jego droga do NBA również jest jasna jak słońce, jednak pożegnanie się z Blue Devil Nation na pewno nie będzie łatwe. Trener Jon Scheyer stworzył w zespole elitarną kulturę i atmosferę zaufania, które sprawiły, że Cooper zakochał się w Durham w Karolinie Północnej, gdzie uczelnia ma swoją siedzibę. Pewnie stąd też wzięła się jego wypowiedź dotycząca możliwości pozostania. Wydaje się jednak, iż w sytuacji, w której zainteresowanie jego osobą wykracza już daleko poza same Stany Zjednoczone, nie ma już na to szans, choćby jeżeli pożegnanie będzie słodko-gorzkie.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!