Pośród wielu pozytywnych zaskoczeń tegorocznych playoffów, musiały się trafić także rozczarowania. Jednym z nich byli Houston Rockets, którzy po kapitalnym sezonie regularnym, playoffy opuścili już w pierwszej rundzie. Czy przyszły sezon przyniesie zmiany w ich składzie, pozwalające wejść na poziom wyżej w kluczowym etapie rozgrywek?
Na szczęście dla młodych, rozwijających się Houston Rockets, nie ma kontraktowych wątpliwości co do największych i najbardziej perspektywicznych gwiazd. Zarówno Alperen Sengun, Jalen Green, jak i Amen Thompson, mają jeszcze ważne umowy dłuższe niż jeden sezon. Problemy i decyzje do podjęcia generuje cała reszta.
Kończy się gwarantowana część kontraktu Freda VanVleeta. Według raportu Kelly’ego Iko z The Athletic, zarówno klub jak i zawodnik są zdecydowani co do tego, iż chcą utrzymać dalszą współpracę. Pewności nie ma co do jej formy. Houston Rockets dysponują opcją drużyny w ostatnim roku kontraktu VanVleeta. Klub może zapłacić 31-letniemu rozgrywającemu prawie 45 mln dolarów i zachować go na przyszły sezon, albo zrezygnować z opcji i już teraz podpisać nową, dłuższą umowę – prawdopodobnie za mniejsze pieniądze, niż 45 mln dolarów za rok gry. VanVleet ma za sobą niezbyt udany sezon na 14,1 punktu, 5,6 asysty i tylko 34,5% skuteczności za trzy. To argument dla klubu, by skłonić weterana do niższego kontraktu, który pomoże Rockets uniknąć wejścia powyżej drugiego apronu. Zwłaszcza, iż do rozwiązania pozostało pozycja rezerwowego centra.
Kelly Iko z The Athletic, powołując się na swoje źródła w klubie, uważa, iż priorytetem dla Rockets będzie zatrzymanie w składzie Stevena Adamsa. Kontrakt 31-letniegoi Nowozelandczyka dobiegł końca i jest on wolnym agentem. Pośród innych zawodników, których kontrakty się skończyły – Jeffa Greena i Jae’Seana Tate’a – Rockets mają skupić się przede wszystkim na Stevenie Adamsie. To ustawienia z nim na boisku – czasem razem z Alperenem Sengunem – pozwalały w serii z Golden State Warriors przejmować inicjatywę dzięki ofensywnym zbiórkom i fizycznej defensywie. Zatrzymanie Adamsa nie będzie proste – zainteresowani jego pozyskaniem mają być. mi. in. Golden State Warriors, Los Angeles Lakers, San Antonio Spurs, czy New York Knicks.
Iko twierdzi, iż Rockets mają jednak plan w razie problemów z zatrzymaniem Stevena Adamsa. Ma być nim Brook Lopez. 37-latek zakończył swój kontrakt w Milwaukee Bucks i jest duża szansa, iż będzie szukał pracy gdzieś indziej. Warto pamiętać, iż Rockets bardzo aktywnie próbowali podpisać Lopeza jeszcze w 2023 roku. Byli wtedy bardzo blisko dojścia do porozumienia – ostatecznie Lopez przedłużył jednak wtedy kontrakt z Bucks.
Kolejnym bólem głowy dla Rockets będą Jabari Smith i Tari Eason – gracze kluczowi dla ich bardzo dobrej defensywy, która statystycznie była na koniec sezonu w ligowym TOP5. Kontrakty tych graczy jeszcze się nie kończą, ale tego lata możliwe będzie ich przedłużenie. Należy zakładać, iż zażyczą oni sobie sporych pieniędzy – zwłaszcza Smith, który został przecież wybrany z trzecim numerem draftu.
Przed klubem z Teksasu lato pełne decyzji. Pewne jest tylko jedno – jeżeli Rockets chcą utrzymać swój skład w podobnym kształcie, w kolejnych latach będą musieli wydać na niego całą masę pieniędzy. Skoro jednak wiemy, jak bardzo drużyny NBA boją się wejścia w drugi apron… Czy możemy przypuszczać, iż czekają nas w Houston transfery? Być może zarabiający ponad 30 mln za sezon Jalen Green i ponad 20 mln za sezon Dillon Brooks nie są tak fundamentalnie niezbędni? Będą to w Houston interesujące wakacje.