Już w sobotę Mac McClung stanie przez szansą zapisania się w historii NBA jako pierwszy zawodnik, który trzy lata z rzędu triumfował w konkursie wsadów podczas Weekendu Gwiazd. Wprawdzie rywale na pewno tanio skóry nie oddadzą, to jednak właśnie zawodnik Orlando Magic wydaje się murowanym faworytem do wygranej. Tym bardziej, iż to może być jego ostatnia szansa.
26-latek wkroczy do tegorocznego konkursu wsadów jako zwycięzca dwóch poprzednich edycji. W tym roku na pewno będzie chciał przejść do ligowej historii i poprawić osiągnięcie Nate’a Robinsona, który również zaliczył trzy wygrane, tyle iż nie z rzędu. Problemem mogą być rywale, do których należą Stephon Castle (San Antonio Spurs), Matas Buzelis (Chicago Bulls) oraz Andre Jackson Jr (Milwaukee Bucks). Dwaj pierwsi to debiutanci, zaś trzeci jest drugoroczniakiem, więc z pewnością będą chcieli się pokazać. choćby przy braku gwiazd największego kalibru, tegoroczny turniej wcale nie musi stać na niskim poziomie.
Co jednak będzie dalej? Przyszłość Maca w tego typu wydarzeniach wydaje się stać pod znakiem zapytania. Wprawdzie w życiu niczego nie można być pewnym, a wcześniej podjęte decyzje zmieniali choćby najlepsi, jednak na tę chwilę były zawodnik Philadelphia 76ers wyraźnie dał do zrozumienia, iż nie planuje dalszych startów w konkursach wsadów, niezależnie od wyniku tegorocznej edycji.
Two-time slam dunk champion Mac McClung tells @sportingnews that Saturday night will be his final appearance in the contest, win or lose.
"This will be the last year for me. I've really loved it. You know, you run out of dunks. So this is probably where I'm at after this."
– To będzie mój ostatni rok. Naprawdę mi się to podobało. Wiesz, czasami po prostu zasób możliwych do wykonania wsadów się wyczerpuje. Myślę, iż po tegorocznym konkursie znajdę się w tym miejscu – powiedział McClung cytowany przez Stepha Noha ze Sporting News.
Jeśli 26-latek twardo będzie obstawał przy swoim, przynajmniej w konkursach wsadów na pewno będzie go brakowało. W poprzednich dwóch latach skradł cały show, nie dając przeciwnikom szansy na nawiązanie walki, ale niestety to nie przyczyniło się do poprawy jego własnej sytuacji w NBA. Doszło choćby do tego, iż niektórzy kibice w mediach społecznościowych sugerują, iż po Weekendzie Gwiazd McClunga więcej na parkietach najlepszej ligi świata nie zobaczymy.
Na pewno jest w tym jakaś logika. Jego dotychczasowa kariera w lidze – począwszy od sezonu 2021-22, gdy zagrał po meczu w barwach Los Angeles Lakers i Bulls – zamyka się na zaledwie pięciu występach. W trwającym sezonie, mimo momentami poważnych problemów Orlando Magic z kontuzjami, dostał tylko pięć minut 27 października w przegranym 124:111 meczu z Memphis Grizzlies. zwykle gra tylko w G League, gdzie jednak prezentuje się znakomicie. W ubiegłym roku został choćby MVP rozgrywek.
Szkoda tylko, iż tak naprawdę nie dostał prawdziwej szansy, by pokazać się wśród najlepszych. Być może dlatego, iż jest uważany za gracza efektownego, ale niekoniecznie efektywnego, wszechstronnego rozgrywającego, który może poprowadzić atak drużyny, a do tego i po bronionej stronie parkietu ma pewnie niedostatki. Sam mógł zrobić sobie pod górkę, występami w konkursach wsadów pracując na łatkę „showmana”, a nie gościa, który może zrobić różnicę na parkiecie. jeżeli jednak chce kogoś przekonać do swojej osoby – być może historyczny trzeci triumf w rzędu będzie dobrym początkiem.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!