NBA: Problemy lidera Pacers. Jego występ stoi pod znakiem zapytania

2 tygodni temu

Jednym z najczęściej poruszanych tematów podczas tegorocznych Finałów NBA jest bez wątpienia stan zdrowia Tyrese’a Haliburtona. Gwiazdor Indiana Pacers już po meczu numer dwa serii z Oklahoma City Thunder okazywał pierwsze oznaki kontuzji, zaś w ostatnim, piątym spotkaniu, podczas gry musiał się mierzyć z wyraźnym bólem, co z pewnością miało wpływ na ostateczny rezultat. Tymczasem pojawiły się nowe informacje, które nie są dobrą wróżbą dla podopiecznych Ricka Carlisle’a.

Wygląda na to, iż uraz , z jakim ewidentnie mierzy się 25-latek to nie jest błahostka, którą można zwyczajnie, z łatwością rozchodzić. Według informacji podanych we wtorek rano przez Shamsa Charanię, Tyrese Haliburton miał przejść rezonans magnetyczny, by określić stopień naciągnięcia mięśnia łydki. Kilka godzin później, w programie „NBA Today” dziennikarz ESPN w rozmowie z Maliką Andrews zasugerował, iż gdyby to był sezon regularny lub pierwsza runda fazy play-off, gwiazdor Indiana Pacers w ogóle by nie wystąpił.

– Według doniesień, Tyrese Haliburton naciągnął prawą łydkę i ma przejść rezonans magnetyczny, aby dokładnie określić powagę sytuacji. I pamiętajmy – to ta sama noga, w kostce której odczuwał ból w zeszłym tygodniu. Po meczu numer 5 stanowczo zapewniał, iż zagra w czwartek, w meczu numer 6. To w końcu Finały NBA, ale powiedziano mi dziś, iż gdyby był to sezon zasadniczy albo choćby pierwsza runda, istniałyby poważne wątpliwości co do jego występ – powiedział Shams.

"Once the Pacers and Haliburton get the results back on this MRI, on that calf strain, they're going to be able to identify the severity and then huddle and map out exactly what the plan will be going into Game 6."@malika_andrews and @ShamsCharania discuss Tyrese Haliburton's… pic.twitter.com/XANI9ehLog

— NBA on ESPN (@ESPNNBA) June 17, 2025

Charania dodał również, iż dopiero po otrzymaniu wyników badań Pacers i Haliburton będą wiedzieli, jak zaplanować przygotowania do – być może – decydującego o tytule meczu. Sam zainteresowany wprost rwie się do gry, co skomentował w następujący sposób: – Nie zagrałem dziś dobrze, to na pewno, ale… jeżeli będę mógł chodzić, to chcę grać.

Pierwsza część wypowiedzi Tyrese’a nosi znamiona sporego niedopowiedzenia. Rozgrywający z Indianapolis w meczu rozgrywanym w nocy z poniedziałku na wtorek miał olbrzymie problemy, o czym świadczy fakt, iż chociaż zapisał na swoje konto siedem zbiórek i sześć asyst, to jednak nie trafił żadnego rzutu z gry, a jego cztery zdobyte punkty to wynik rzutów osobistych. W dodatku wyraźnie utykał, a w drugiej kwarcie musiał na jakiś czas opuścić plac gry, na który wrócił, ale bez wyraźnej poprawy.

Doszło do tego, iż Haliburton, dla którego był to najsłabszy mecz w karierze – przynajmniej jeżeli chodzi o play-offy – spotkał się z falą krytyki ze strony własnych kibiców. Zarzuty? Głównie fakt, iż nie dał z siebie wszystkiego, gdy drużyna tego najbardziej potrzebowała, co zdaniem fanów basketu z Indianapolis wyklucza go z grona największych ligowych gwiazd. Kontuzja kontuzją, jednak w ich mniemaniu choćby jeżeli zespół był bliski odrobienia strat, to nie dzięki niemu, a raczej pomimo niego. I tak za głównego winowajcę uznany został jednak trener, Rick Carlisle, który uparł się na grę swoim podstawowym, chociaż nie będącym w pełni sił, rozgrywającym, zamiast postawić na będącego w ewidentnym gazie rezerwowego, TJ’a McConnella.

Dla lidera Indiany to ciąg dalszy problemów, z którymi mierzył się już po meczu numer dwa. Nagranie z niedzieli (8 czerwca) wyraźnie pokazało, jak po zakończeniu konferencji prasowej Haliburton nie bez problemów schodził z podium. To sprawiło, iż niektórzy już wówczas zaczęli się zastanawiać, czy rozgrywający Pacers mierzy się z jakimś problemem zdrowotnym. On sam jednak, gdy we wtorek (10 czerwca) rozmawiał z mediami, zdawał się bagatelizować sytuację. Dał do zrozumienia, iż dokucza mu jakaś „drobnostka w dolnej części nogi”, ale czuje się „w porządku” i będzie gotowy do gry. Cóż, najwidoczniej problem okazał się jednak poważniejszy, niż zakładał sam koszykarz.

Tyrese Haliburton with a noticeable, slight limp arriving and leaving his press conference. pic.twitter.com/nJkqxwPBoj

— Scott Agness (@ScottAgness) June 9, 2025

Tak czy inaczej, na tę chwilę występ 25-latka, który niejednokrotnie bohatersko prowadził swoją drużynę do zwycięstwa, w szóstym meczu finałów stoi pod znakiem zapytania. choćby jeżeli zagra, to nie będąc w pełni sił może sprawić, iż Pacers niezwykle trudno będzie wyrównać stan rywalizacji z Oklahoma City Thunder, nie mówiąc już o wygraniu dwóch spotkań z rzędu. Dla Shaia Gilgeous-Alexandra, Jalena Williamsa czy Alexa Caruso absencja lidera rywali to z pewnością woda na młyn.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału