Pierwsze półtora tygodnia sezonu 2024/25 NBA już za nami. To idealny moment aby wznowić cotygodniowy cykl traktujący o mniej lub bardziej oczywistych ciekawostkach statystycznych z boisk najlepszej ligi świata. Zaczynamy!
Banchero puka do czołówki
- Paolo Banchero po pierwszych kilkunastu dniach sezonu dzierży punktowy rekord rozgrywek. Skrzydłowy Orlando, przeciwko Indianie zanotował 50 punktów, ponadto dołożył 13 zbiórek i 9 asyst. To rekord kariery Banchero (poprzedni 43 ze stycznia), siódmy mecz co najmniej 50-punktowy w historii Magic (Tracy McGrady rzucał 62, 52 i 51, Shaq 53, a Nick Anderson 50 punktów) i trzecie pięćdziesięciopunktowe double-double w historii organizacji. Banchero za kilkanaście dni skończy 22 lata i dzięki temu występowi został piątym najmłodszym zdobywcą takiego double-double w historii – młodsi byli LeBron w 2005 (20 lat i niecałe 3 miesiące), Kevin Porter w 2021 (on z asystami, nie zbiórkami), Rick Barry w 1965 i Jamal Mashburn w 1994.
LeBron nie zdejmuje stopy z gazu
- W pierwszym meczu sezonu się nie udało, w drugim już tak – 21 punktów LeBrona Jamesa było najlepszym w historii dorobkiem punktowym gracza w 22. sezonie w NBA. Pomijając fakt, iż LBJ jest drugim zawodnikiem, który dotrwał do 22. sezonu, rekordem dotąd było 17 punktów Vince’a Cartera z grudnia 2019. Już dzień później, w meczu przeciwko Sacramento, LeBron wyśrubował ten wynik do 32 punktów.
- We wspomnianym meczu przeciwko Kings, do 32 punktów LBJ dołożył jeszcze 14 zbiórek i 10 asyst. Oczywiście jest pierwszym graczem w 22. Sezonie gry z triple-double, a nie licząc jego samego (5 takich meczów w 21. sezonie, 2 w 20., 6 w 19.), najpóźniej w karierze takie mecze grali Kobe Bryant i Karl Malone (obaj w 19. sezonie w lidze). Co do samego wieku, LeBron ma 39 lat i 6 miesięcy i poprawił siebie samego o prawie 200 dni na 2. miejscu na liście najstarszych zdobywców triple-double w historii. Do pierwszego Karla Malone’a brakuje mu kolejnych ok. 200 dni (40 lat i 4 miesiące), czyli musiałby uzyskać potrójną dwucyfrową zdobycz po 5 maja 2025 aby wspiąć się na szczyt rankingu.
Wyjątkowe liczby Jokicia
- Linijkę z kategorii niezmiernie rzadko spotykanych zanotował już także Nikola Jokić. Kombinacja 18 zbiórek i 16 asyst Serba z meczu przeciwko Brooklyn Nets zdarzyła się dopiero po raz 15. w historii, a dorzucając 29 zdobytych punktów mamy dopiero trzecią linijkę w historii NBA na poziomie co najmniej 29-18-16, w każdej z trzech podstawowych kategorii. Linijki na tym poziomie osiągał przedtem tylko Oscar Robertson – 31-20-16 i 32-21-16 w 1962, natomiast zaokrąglając do 25-15-15, ostatnich 5 z sześciu takich występów w lidze należy do Jokicia.
Nowy Jork ma nowego Ewinga?
- Swoje strzeleckie umiejętności w tym sezonie zdążył pokazać już Karl-Anthony Towns – 44 punkty, 17/25 z gry (4/5 za 3), dodatkowo 13 zbiórek na parkiecie w Miami. W New York Knicks po Patricku Ewingu to drugi mecz z linijką na poziomie 44-13, oraz pierwszy center od czasów Ewinga z takim dorobkiem punktowym. W międzyczasie, w ciągu ostatnich 34 lat lepszą linijkę w Knicks miał tylko Carmelo Anthony (62-13 w 2014). KAT w tym sezonie trafił 64.7% trójek (11/17 – niewielka próba oczywiście), w karierze ma prawie 1000 celnych rzutów z dystansu, w tym sezonie prawdopodobnie wyprzedzi Channinga Frye i będzie ścigał się z Laurim Markkanenem o miano drugiego najlepszego strzelca z dystansu w historii wśród 7-footerów (zawodników o wzroście co najmniej 7 stóp, czyli ok. 213 cm). Niedościgniony z prawie 2000 celnymi rzutami pozostaje oczywiście Dirk Nowitzki. Za plecami Nowtizkiego, Frye, Markkanena i Townsa są Brook Lopez i Kristaps Porzingis.
Kolejny popis Wemby’ego, czy kogoś to jeszcze zaskakuje?
- Victor Wembanyama nie notuje szczególnie udanego początku sezonu, ale na uwagę zasługuje jego linijka z meczu przeciwko Utah Jazz: 25 punktów, 9 zbiórek, 7 asyst, po 5 przechwytów i bloków. Był to 22. przypadek w historii z tzw. 5×5, czyli pięcioma głównymi statystykami na poziomie minimum 5 każda. Wemby miał już taki mecz w lutym (27-10-8-5-5) i tylko on, Hakeem Olajuwon i Andrei Kirilenko zagrali taki więcej niż jeden w karierze. Dokładna linijka, którą w meczu przeciwko Jazz zanotował Francuz (czyli 27-10-8-5-5), została osiągnięta/przekroczona w każdej z tych pięciu kategorii po raz drugi w historii, Olajuwon miał 29-18-9-5-11 w 1990.
- Tyrese Maxey rzuca w tym sezonie zaledwie 32.3% z gry, a sezon rozpoczął od dwóch meczów, w których trafił sumie 16/54 rzutów, czyli 29.6%. Tylko 15 graczy w historii zagrało 2 mecze z rzędu z co najmniej 54 rzutami i nie trafiało 30%, nie mówiąc o zaczynaniu tak sezonu. Takiej dwumeczowej serii nie było w lidze od 5 lat, od Russella Westbrooka 2019 (14/57), a w ciągu 20 ostatnich sezonów takie mecze z rzędu jak Maxey grali jeszcze Kobe w 2012 (17/57) i LBJ w 2006 (też 17/57).
- Najlepszy mecz w okresie Maxey zagrał przeciwko Indianie, rzucając 45 punktów, ale wciąż na słabej skuteczności (14/32 z gry, w tym 5/17 za 3). Po tym meczu miał 86 rzutów z gry oddanych w trzech meczach. Tylko dwóch innych graczy rozpoczynało sezon od takiego lub większego wolumenu w pierwszych trzech grach: Russell Westbrook w 2016 (39/86) i MJ 1986 (45/93).
- De’Aaron Fox przeciwko Toronto zdobył 24 punkty i miał bardzo dobre 8/11 za 2, za to fatalne 0/11 z dystansu. Historycznym rekordzistą pod względem pudeł z dystansu jest Dalano Banton, w kwietniu rzucający 0/15. Wynik 0/11 lub gorszy bez celnej trójki miało wcześniej 10 innych graczy. Z kolei 0/10 lub gorzej rzucano w NBA 28 razy przed Foxem i tylko Harden w 2019 zdobył więcej punktów w takim meczu od gracza Kings – miał 28pts i 7/21 z gry (w tym właśnie 0/10 zza łuku), oraz 14/16 z linii rzutów wolnych.
Kłopoty „jedynki” Draftu?
- Jeśli już jesteśmy przy graczach, którzy nie mogą znaleźć skuteczności, Zaccharie Risacher w siedmiu pierwszych meczach kariery notuje śr. 8.6 punktu na mecz i trafia zaledwie 31.4% z gry. Ostatnim nr 1 draftu poniżej granicy 10 punktów na mecz w okresie (nie licząc Markelle Fultza, który zagrał 14 meczów) był Anthony Bennett w okresie 2014, a w XXI wieku dwucyfrowych średnich nie osiągnął jeszcze tylko Greg Oden w okresie 2009 (wybrany rok wcześniej) i Kwame Brown 2002. Bennett i Brown to jedyne „jedynki” w XXI wieku bez 40% z gry w okresie – odpowiednio 39.0 i 38.7%, a najgorszy pod tym względem pierwszy numer draftu, w pełnym debiutanckim sezonie, to Dick Ricketts z sezonu 1955/56 (31.3%). Na ten moment (po 7 meczach), Risacher ma najgorszą skuteczność z gry wśród nr 1 draftu od prawie 70 lat.
Kącik polski:
- Jeremy Sochan w swoim czwartym meczu (przeciwko Houston) zdobył 22 punkty, co jest jego najlepszym wynikiem tego sezonu i 12. najlepszym meczem w karierze, biorąc pod uwagę dorobek punktowy. Polak zaliczył już także dwa double-double, oraz w pierwszych sześciu meczach ani razu nie zszedł poniżej 11 punktów. Co ciekawe, już tylko jednego meczu brakuje Jeremiemu do wyrównania swojej najdłuższej nieprzerwanej serii z dwucyfrowymi zdobyczami punktów. W styczniu 2023 notował 7 takich meczów z rzędu.
- Średnie statystyki Sochana po pierwszych sześciu meczach sezonu to 17.3 punktu, 8.5 zbiórki i 3.3 asysty na mecz. Nie siląc się na żadne wyszukane kombinacje, takie średnie w trzech podstawowych kolumnach statystycznych oprócz Sochana osiąga na ten moment tylko 8 innych graczy w lidze: Nikola Jokić, Domantas Sabonis, Nikola Vucević, Giannis Antetokounmpo, Paolo Banchero, Luka Doncić, James Harden i Jalen Johnson. Dosyć elitarne to grono.
Wśród statystyk drużynowych wyróżniła się przede wszystkim jedna, z pierwszej nocy w sezonie:
- Boston Celtics trafili 29/61 zza łuku (i tylko 19/34 za 2) w pierwszym meczu sezonu, przeciwko Knicks. Celtowie oddali i trafili w tym meczu mniej więcej 2/3 swoich rzutów właśnie z dystansu. 29 celnych trójek to wyrównanie historycznego rekordu NBA Milwaukee Bucks z 2020 (29/51). Co logiczne, to też rekord organizacji Celtics, poprzedni to 27/51 z 2022.
Kolejne podsumowanie statystycznych ciekawostek z NBA – już za tydzień!