Milwaukee Bucks zrezygnowali z usług Damiana Lillarda i rozciągnęli jego umowę na kolejnych pięć lat. Choć obóz zawodnika się tego nie spodziewał i ten do powrotu miał się przygotowywać w ośrodkach swojej drużyny, teraz sytuacja zmienia się dla Lillarda o 180 stopni. To nie oznacza, iż zawodnik czuje się zły i rozczarowany, wręcz przeciwnie.
Damian Lillard został kompletnie zaskoczony decyzją Milwaukee Bucks i nie jest w tym osamotniony. Bucks podjęli zaskakujący krok, zwalniając Lillarda i rozkładając jego 113 milionów dolarów kontraktu na pięć lat, aby móc podpisać umowę z Mylesem Turnerem na cztery lata za 107 milionów.
– Rozmawiałem krótko z Damianem Lillardem i sam był zaskoczony – mówi dziennikarz Chris Haynes. – Bucks niedawno pojechali do Portland, żeby spotkać się z Damem, ale nie powiedzieli mu, iż coś takiego się szykuje. Nie miał o tym pojęcia. Powiedziano mi, iż Dame dowiedział się o całej sytuacji dokładnie tak, jak wszyscy inni — z mediów.
– Można z tego wyciągać różne wnioski, ale koniec końców, Dame będzie teraz wolnym agentem – po raz pierwszy w swojej karierze. Będzie miał szansę sam wybrać swoją drużynę. […] Ćwiczy, widziałem nagrania z jego treningów i rehabilitacji. Jest w dobrej kondycji psychicznej. Zdecydowanie są rzeczy, które można było rozegrać ze strony Bucks inaczej, bez dwóch zdań — dodał Haynes. Mleko się wylało. Dame lada moment trafi na rynek wolnych agentów. Rzekomo już wiele ekip kontaktowało się z jego agentem w sprawie ewentualnej współpracy.
Inny dziennikarz Marc J. Spears potwierdził, iż Lillard i tak najprawdopodobniej opuściłby Bucks latem przyszłego roku, bowiem miał w kontrakcie opcję zawodnika. – Nie współczujcie Damianowi Lillardowi. To sytuacja win-win. Dame miał opcję zawodnika na przyszłe lato, której rozważał nie wykorzystać. Nie jest tajemnicą, iż życie z dala od rodziny w Milwaukee było dla niego wyzwaniem. Teraz dostaje swoje pieniądze i jest niezastrzeżonym wolnym agentem, wolnym, żeby pójść TAM, gdzie sam chce – mówił Spears.
Rzekomo jedną z drużyn, które nawiązały z zawodnikiem kontakt są Golden State Warriors. Lillarda, mając zabezpieczoną przyszłość finansową (przez kolejnych pięć lat Bucks będą mu płacili 22 miliony dolarów rocznie), może zdecydować się na minimalną umowę w drużynie gotowej do walki o mistrzostwo. Dame dorastał w Oakland, gdzie GSW grali swoje mecze w Oracle Arena przed przenosinami do San Francisco. Niewykluczone jednak, iż Lillard nie będzie się z decyzją spieszył. Na razie koncentruje się na powrocie do pełni zdrowia po urazie Achillesa i nie ma pewności, czy w okresie 2025/26 dostanie zielone światło do gry.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET