Nie ma najprawdopodobniej zawodnika, który źle wspominałby grę w zespole prowadzonym przez Gregga Popovicha. Legendarny szkoleniowiec był fantastyczny w swoim fachu, ale wiedział też, co liczy się w życiu najbardziej. Przekonał się o tym Dejounte Murray, którego mama otrzymała od popularnego „Popa” wyjątkową ofertę.
Gregg Popovich zakończył już karierę szkoleniowca z uwagi na niedawne problemy ze zdrowiem. W teorii 76-latek ma kontynuować pracę w San Antonio Spurs, ale jego rola z pewnością będzie mocno ograniczona. Zanim jednak „Pop” odsunął się w cień, to zdążył poruszyć naprawdę wiele serc, a jedną z tego typu historii podzielił się niedawno Dejounte Murray.
Pierwsze sześć lat swojej kariery rozgrywający spędził właśnie w San Antonio, gdzie miał okazję pracować ze sztabem Popovicha. Jak sam przyznaje, były trener ma z pewnością masę opowieści, którymi cały koszykarski świat mógłby fascynować się przez długie miesiące. Sam wspomina jednak o jednym wydarzeniu, które miało miejsce jeszcze w trakcie jego debiutanckiego sezonu.
— Był dla mnie jak ojciec. Pop nie chciał, bym wracał do Seattle. Kiedy zostałem wybrany w drafcie, to rzeczywiście tam nie wracałem. Pop był gościem, który się o mnie troszczył. To był gość, który chciał, bym najpierw osiągnął pełnie swojego potencjału jako mężczyzna, a dopiero potem jako koszykarz — wspomina Popa zawodnik New Orleans Pelicans.
Mama zawodnika, która mieszkała wówczas w Seattle, gdzie Dejounte dorastał, a następnie uczęszczał do liceum i na studia, została postrzelona w nogę. Dla debiutanta, który początkowo nie mógł liczyć na regularne minuty i musiał walczyć o swoje miejsce w rotacji, była to z pewnością sytuacja drastyczna. Popovich doskonale zdawał sobie z tego sprawę i zdecydował, iż sam zainterweniuje.
— Próbował przenieść moją mamę z Seattle do San Antonio, gdy ta została postrzelona, i to za swoje własne pieniądze. To stało się w trakcie mojego debiutanckiego sezonu. Zadzwonił do niej bez mojej wiedzy. Dowiedziałem się dopiero po fakcie. „Chcemy cię tu przenieść. Nie, nie, nie za jego pieniądze, za moje” – to brzmi jak ktoś, kto troszczył się o mnie i mnie kochał — wspomina historię Murray.
Takie zachowanie to tylko jeden z wielu przykładów, dlaczego San Antonio było i do pewnego stopnia w dalszym ciągu jest świetnym miejscem dla młodych zawodników. Popovich zna realia tego świata i wartości, które czynią z zawodników nie tylko fantastyczne gwiazdy, ale i świetnych ludzi.
— Traktujesz ludzi jak dupek, to jesteś dupkiem. Traktujesz ludzi dobrze, jesteś dobrą osobą — podsumował Murray, który w swojej karierze tylko raz został nominowany do występu w Meczu Gwiazd. Miało to miejsce w ostatnim sezonie gry w trykocie Spurs.