Przyszłość Kevina Duranta będzie jednym z najgorętszych tematów tegorocznego lata. Amerykańskie media sportowe cały czas zalewają nas sprzecznymi informacjami. Tym razem mówi się o dwóch zespołach, które mają agresywnie walczyć o transfer 36-letniej gwiazdy.
Phoenix Suns znaleźli się na rozstaju dróg, a przedstawiciele klubu muszą teraz podjąć decyzję, która z nich będą podążać przez co najmniej kilka kolejnych lat. Możliwości jest wiele, ale sprowadzają się one głównie do dwóch ścieżek. Ekipa z Arizony może utrzymać obecny trzon i spróbować uzupełnić skład odpowiednimi zadawniowcami, co będzie jednak piekielnie trudne w realizacji z uwagi na przeciętną sytuację finansową.
Druga opcja polega na wymianie Kevina Duranta za kilka „drobniejszych” elementów, co z kolei ułatwiłoby również pozbycie się kontraktu Bradleya Beala. Cofnęłoby to Phoenix o kilka kroków, ale jednocześnie dało szansę na drobny restart i dalszą budowę wokół Devina Bookera, który ma dopiero 28 lat.
Jeżeli Suns zdecydują się na drugą ścieżkę, to chętnych nie powinno brakować. Według najnowszych informacji Marca Steina i Jake’a Fischera z ESPN środowisko ligowe spodziewa się, iż Miami Heat i Minnesota Timberwolves będą próbowali pozyskać 36-letniego Duranta tego lata na zasadzie transferu.
Plotki te napędziły słowa Pata Rileya, który zapowiedział, iż ekipa z Florydy poważnie rozważa przemeblowanie składu, ale jednocześnie nie wyobraża sobie „tankowania”. Heat będą zatem próbowali pozyskać kolejną gwiazdę, która weźmie odpowiedzialność na swoje barki i ustawi odpowiednio Tylera Herro czy Bama Adebayo — o ile ci pozostaną w Miami.
Wygląda na to, iż scenariusz, w którym Durant trafia do Houston Rockets, jest coraz mniej prawdopodobny. „Dwójka” Konferencji Zachodniej przedwcześnie zakończyła swoją przygodę w play-offach, przegrywając z Golden State Warriors już w pierwszej rundzie i choć ich braki zostały boleśnie uwydatnione, to wydaje się, iż w Teksasie mają zaufanie do obecnego składu.
Brian Gregory — nowy generalny menadżer Suns — zapowiadał ostatnio, iż klub chce skupić się wyłącznie na znalezieniu trenera, który będzie w stanie pokierować gwiazdorski tercet we właściwym kierunku. o ile jednak Durant po raz kolejny poprosi o transfer, bądź jeden z wymienionych zespołów złoży niezwykle kuszącą ofertę, Phoenix mogą mieć problem z jej odrzuceniem, szczególnie przy obecnym braku własnych wyborów pierwszej rundy draftu aż do 2032 roku.