Ponad tydzień minął od starcia Mike'a Tysona z Jakiem Paulem, która zakończyła się jednogłośną wygraną na punkty 27-letniego influencera. Zaraz po walce i w kolejnych dniach pojawiały się teorie, iż starcie było ustawione. Wszystko po to, żeby żadnemu z zawodników, a w szczególności starszemu Tysonowi, nic się nie stało. Jeden z opublikowanych w mediach społecznościowych klipów wskazywał, iż "Żelazny Mike" wstrzymywał się i nie uderzał w rywala z pełną mocą. "Na materiale wideo widzimy fragment w zwolnionym tempie, kiedy Tyson wypuszcza cios, a następnie wstrzymuje go przed głową Paula" - opisywał Kacper Ciuksza ze Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Objawy pojawiały się po morderczych walkach. "Wymarzona śmierć"
Jake Paul odniósł się do tych zarzutów w bardzo mocnych słowach, w których nazwał osoby tworzące tego typu teorie "je****mi idiotami". - Ludzie nie zdają sobie sprawy z mojej siły, mojego prostego, szybkości, poruszania się i umiejętności unikania tego typu ciosów. Dzięki temu jego ciosy trafiały w powietrze - tłumaczył. Do tego komplementował Tysona, którego było mu trudno trafić. - Był nieuchwytny, nie trafiałem wielu ciosów. Nie wiem, jak on tak schodzi na bok...
Marcin Najman powiedział, jak to było z walką Jake Paul - Mike Tyson
Swoją opinię nt. tej walki przedstawił także Marcin Najman, który z robienia show poza ringiem i absurdalnych rzeczy w nim bądź oktagonie zrobił sposób na życie. Freak fighter gościł w podkaście WojewódzkiKędzierski, w którym podzielił się swoim poglądem na walkę Paula z Tysonem.
- Ja wam powiem, jak było. Było tak, iż to nie była żadna ustawka. Natomiast Jake Paul z szacunku do Mike'a Tysona, w momentach kiedy Mike był już zmęczony i gdy mógł go znokautować, to on tego nie zrobił. Zamiast tego dawał Mike'owi Tysonowi odpocząć i dojść do siebie. Ja w takich kategoriach nie traktuję ustawki, tylko traktuję to w kategoriach szacunku - wytłumaczył Najman. Następnie pokusił się o porównanie tej walki ze starciem Witalija Kliczki z Tomaszem Adamkiem.
- Analogiczna sytuacja. Walczy na stadionie we Wrocławiu Witalij Kliczko z Tomaszem Adamkiem o mistrzostwo świata. W drugiej rundzie Kliczko trafił takim bardzo solidnym prawym na środku ringu, Adamek poleciał na liny, ledwo się utrzymując na nogach. Przecież Kliczko, chcąc tę walkę skończyć, to wystarczyło, żeby tylko doskoczył, poprawił kilkoma ciosami i byłoby po walce. Ale uwaga. Kliczko poczekał na środku ringu, Adamek doszedł do siebie i znowu zaczęli boksować - ocenił Najman, przywołując walkę z 10 września 2011 roku, którą Kliczko wygrał przed czasem w 10. rundzie.
- Chodzi mi o to, iż ani to nie była ustawka, ani to nie była ustawka. Ten zrobił to z szacunku dla Mike'a Tysona, a tamten to zrobił z powodu tego, iż był organizatorem tej gali i musiały wybrzmieć wszystkie bloki reklamowe. Biznes - podsumował.