Luty tradycyjnie jest miesiącem, w którym rozpoczyna się sezon NASCAR. Wiem, iż wielu kibiców z Europy nie rozumie tych wyścigów. Natomiast mało kto tak naprawdę się amerykańską serią stock-carów zainteresował i ludzie wciąż opierają swoje opinie na krzywdzących stereotypach. Wiem, iż wielu z was trudno to sobie wyobrazić, ale wyścigi NASCAR potrafią być ciekawsze, niż te w F1. Nikt, kto nie śledzi pucharowej serii, tego nie zrozumie.
Sezon NASCAR rozpoczyna się od starcia w koloseum
Już w nadchodzący weekend zawodnicy po raz pierwszy wyjadą na tor. Wprawdzie nie będzie to wyścig zaliczany do pucharowej serii NASCAR. Prawdziwa rywalizacja w gruncie rzeczy rozpocznie się dopiero 18 lutego od słynnego wyścigu Daytona 500 na Florydzie. To wtedy rozpocznie się sezon i to wtedy zawodnicy zbiorą pierwsze punkty w okresie zasadniczym. Natomiast wcześniej kierowcy pojawią się kilkukrotnie na torze i będzie to coś, co Amerykanie kojarzą pod nazwą „preseason”, znaną dobrze m.in. z koszykówki, hokeja, baseballu, czy futbolu amerykańskiego.
NASCAR Clash – bo tak nazywa się pierwszy element preseason – rozgrywany jest od 1979 roku. Tradycyjnie był on rozgrywany na początku lutego na torze Daytona International Speedway. Jako pierwszy wygrał do Buddy Baker, a już po roku po zwycięstwo sięgnął słynny Dale Earnhardt. W 2021 roku doszło do zmiany. Wyścig co prawda odbył się w Daytonie, ale nie na owalu, a na torze drogowym. W 2022 roku doszło do kolejnej zmiany. I tym razem NASCAR przeniósł się z wyścigiem Clash na drugi koniec USA – do Los Angeles. Od tamtej pory mowa już o wyścigu Busch Light Clash at The Coliseum.
Współcześni gladiatorzy w ich koloseum
Wyścig odbywa się na Los Angeles Memorial Coliseum. Jest to wielofunkcyjny stadion w Exposition Park w Los Angeles. Zbudowany w 1921 roku na cześć weteranów I Wojny Światowej z LA, pomieścić może 77 i pół tysiąca kibiców. W 1932 oraz 1984 gościł Letnie Igrzyska Olimpijskie i będzie gościł je po raz trzeci w 2028 roku. Trudno byłoby tutaj wymienić chociażby 10% imprez, które się tam odbyły. Była piłka nożna, futbol amerykański, baseball, koncerty, inne wydarzenia kulturalne… a teraz jest i NASCAR ze swoim Busch Light Clash at The Coliseum.
O co tak adekwatnie chodzi w tym wydarzeniu? W sobotę tuż po 15:00 czasu miejscowego rozpocznie się trening, który potrwa do 17:00. Od godziny 17:30 wystartują tzw. „Heat Race” o długości 25 okrążeń. „Heat Race” to takie trochę kwalifikacje. Zawodnicy na podstawie czasów są rozdzielani do jednego z czterech takich wyścigów. Najlepszych pięciu zapewni sobie udział w wyścigu. jeżeli komuś ta sztuka się nie uda, to pozostało jedna szansa na zakwalifikowanie się dalej. Tą ostatnią szansą jest „Last Chance Qualifying Race” na dystansie 75 okrążeń. On odbędzie się w niedzielę o godzinie 15:40 czasu miejscowego.
Danie główne
W niedzielę o godzinie 17:00 czasu miejscowego, czyli… o godzinie 2 w nocy już w poniedziałek czasu polskiego, rozpocznie się sam wyścig, który rozgrywany jest na dystansie 150 okrążeń. Przy czym uwzględniane są wyłącznie okrążenia pod zieloną flagą. jeżeli ktoś na co dzień nie śledzi serii NASCAR, to podejrzewam, iż trudno będzie mu się zmusić do tego, aby ślęczeć przed ekranem o 2 w nocy w poniedziałek. Natomiast są tacy, którzy na ten dzień czekają z utęsknieniem, bo wreszcie amerykańskie stock-cary wracają do akcji.
Jeśli te warunki to dla was za dużo, nie przejmujcie się… Daytona 500 rozpocznie się tradycyjnie o godzinie 20:30 czasu polskiego (18 lutego). Dla wszystkich nascarowych nowicjuszy będzie to idealna okazja ku temu, aby się zapoznać z tym sportem.