15 meczów i osiem czystych kont to bilans Wojciecha Szczęsnego w FC Barcelonie. Z każdym meczem 34-letni bramkarz, który w październiku wrócił z piłkarskiej emerytury, prezentuje się coraz pewniej. Kibice z pewnością zapamiętają jego występ na Estadio da Luz w Lizbonie, gdzie przeciwko Benfice obronił osiem strzałów i zachował czyste konto. Wówczas doczekał się gigantycznych pochwał. Po takim popisie tym większe zdziwienie wywołuje wartość rynkowa, jaką przy jego nazwisku podaje branżowy portal Transfermarkt.de.
REKLAMA
Zobacz wideo Barcelona zdecydowała ws. Szczęsnego i ter Stegena! "Nie ma sensu"
Grosze za Szczęsnego. Naprawdę tak go wycenili. "Kwota bliższa juniorowi"
O problemie zaczęły już choćby alarmować hiszpańskie media. Sprawę poruszył w piątek dziennik "Sport". -Jak na jego poziom i drużynę, w której gra, powinna to być stosunkowo wysoka liczba, a nie nienormalnie niska, jak to jest w rzeczywistości - zauważa w swoim artykule. A o jakiej kwocie adekwatnie mówimy? Otóż jest to dokładnie... milion euro.
Dziennikarze od razu zaczęli podnosić, iż coś tu jest nie tak. - To kwota bliższa juniorowi niż renomowanemu piłkarzowi na miarę "Teka" - możemy przeczytać. Znaleźli jednak wytłumaczenie, dlaczego Polak jest aż tak niedoceniony.
To dlatego Szczęsny jest wart tak mało. Zagadka rozwiązana
Jak się okazuje, wartość Szczęsnego w szczytowym momencie osiągnęła 40 mln euro. Miało to miejsce w grudniu 2019 r. Od tamtej pory kwota ta sukcesywnie malała. Zanim Szczęsny ogłosił zakończenie kariery, ale już po tym, jak jasne stało się, iż nie będzie jej kontynuował w Juventusie, osiągnęła 6 mln euro. Później Polak trafił do FC Barcelony, ale długo nie podnosił się z ławki. W październiku Transfermarkt.de wycenił więc go na 3 mln euro, a pod koniec grudnia na milion. Działo się to jednak, zanim rozegrał jakikolwiek mecz w nowych barwach.
Od tamtej pory Transfermarkt.de nie dokonał aktualizacji wycen piłkarzy i ta absurdalnie niska wartość pozostała do teraz. I oto cały sekret tej zaskakującej liczby. - Należy zakładać, i z pewnością tak będzie, iż w kolejnym przeglądzie wycena Szczęsnego dokona znaczącego skoku - puentują dziennikarze "Sportu".