"Mundo Deportivo" ogłasza ws. Lewandowskiego i FC Barcelony. Coś pięknego

1 godzina temu
Robert Lewandowski się nie zatrzymuje. W niedzielny wieczór zdobył kolejną bramkę dla FC Barcelony. Ba, to ona zapewniła trzy punkty klubowi. Polak po raz kolejny zasłużył więc na pochwały od działaczy, kibiców, a także mediów. "Mundo Deportivo" szczególnie go wyróżniło. Wszystko dzięki wyczynowi, który osiągnął 37-latek.
"Jest okropny (wygląda jakby miał 48 lat)", "Gdybym był Pedrim, przestałbym podawać do niego", "Miejmy nadzieję, iż Ferran wejdzie w drugiej połowie i nie będziemy musieli już oglądać polskiego dziadka" - tak ostro o Robercie Lewandowskim pisali użytkownicy X po pierwszej połowie meczu z Realem Sociedad. 37-latek faktycznie zawodził, bo zmarnował dwie znakomite okazje. Mimo wszystko w drugiej połowie się zrehabilitował. W 59. minucie trafił do siatki, co okazało się najważniejsze dla losów spotkania. To właśnie ten gol zapewnił FC Barcelonie zwycięstwo - 2:1. Zmienił też sposób postrzegania Polaka, a media wystawiły mu wysokie noty. Ta bramka znaczyła też zdecydowanie więcej, bo pozwoliła piłkarzowi zapisać się na kartach historii.

REKLAMA







Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu



Robert Lewandowski zdobył gola i... zyskał nowy przydomek
Po meczu hiszpańscy dziennikarze zachwycali się Lewandowskim. "Mundo Deportivo" poszło choćby o krok dalej. Redakcja nazwała go... legendą. I miała konkretny powód. Trafienie w meczu z Realem Sociedad było już 105. bramką napastnika w barwach Barcelony, dzięki czemu awansował w jednym zestawieniu. "Lewandowski jest już legendą: wkroczył do grona 20 najlepszych strzelców w oficjalnych meczach w historii Barcelony" - czytamy. Jak podaje medium, Polak w tej chwili plasuje się na 18. lokacie. "Dorównał Neymarowi, Evaristo i Zaldui [też 105 goli, przyp. red.]".


A powodów do świętowania Lewandowski miał więcej. Jak wyliczyli dziennikarze, bramka strzelona przeciwko Realowi Sociedad była też 700. trafieniem w karierze Polaka. Najwięcej zdobył, grając dla Bayernu Monachium, bo aż 344. I jak podkreślają redaktorzy, na tym z pewnością zatrzymywać się nie zamierza. "Nadal jest zdeterminowany, by przekonać klub, iż wciąż ma siłę, by poprowadzić atak. (...) Piłkarz jest daleki od tego, by zastanawiać się nad nowym, być może mniej wymagającym kierunkiem. Ba, wchodzi w ten sezon z konkretnym planem. Chce przekonać działaczy trafieniami i przywództwem. Prawda jest taka, iż z takimi wynikami, a także konsekwentną ofensywą, jest na dobrej drodze, by kontynuować pisanie legendarnych rozdziałów w Barcelonie" - czytamy.
Co z przyszłością Lewandowskiego?
I faktycznie Polak jak na razie deklaruje, iż zamierza pozostać w szeregach Katalończyków i skupić się na obecnym sezonie. Jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2026. Co dalej? Sam klub, ani zawodnik jak na razie nie mówili o przedłużeniu współpracy. Wszystko może rozstrzygnąć się w ostatnich dniach aktualnej umowy. - Robert był istotny i pozostaje dla nas ważny. Myślę też, iż biorąc pod uwagę jego wiek i osiągnięcia, trzeba będzie analizować to rok po roku. Przychodzi taki moment w karierze, kiedy nie snujemy wielu planów na przyszłość. Będziemy obserwować jego postępy w ciągu sezonu. I potem o tym porozmawiamy - zapowiadał Deco.
Zobacz też: Szewczenko stracił dla niej głowę. "Ma polskie korzenie".



Kolejny mecz i kolejną szansę na gole Lewandowski będzie miał już w środę 1 października. Tego dnia Barcelona zagra u siebie z Paris Saint-Germain w ramach 2. kolejki Ligi Mistrzów. Początek o godzinie 21:00. Zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej z tego spotkania na stronie głównej Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału