Jakub Miśkowiak jest jednym z tych zawodników, którym sporo dała jazda we Włókniarzu Częstochowa. Do klubu spod Jasnej Góry dołączył przed sezonem 2019 i choć debiutancki rok był dla niego trudny, to później odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób – wynikami na torze. Nic więc dziwnego, iż po zakończeniu wieku młodzieżowca Michał Świącik robił co w jego mocy, by zatrzymać „Miśka” w swoich szeregach.
To ostatecznie się udało, ale Indywidualny Mistrz Świata Juniorów z roku 2021 nie przypominał już tego samego zawodnika, co wcześniej. Podobnie jak to ma miejsce u większości zawodników, przejście do seniorów jest niezwykle cięższe. Przez niemal cały rok nie potrafił ustabilizować formy. Dopiero w meczach o trzecie miejsce pokazał, iż w dalszym ciągu może być silnym punktem drużyny. Niestety dla częstochowian, jego dobra postawa nie wystarczyła do tego, by „Lwy” wywalczyły brązowe medale. To jednak były też ostatnie starty w tych barwach.
Spod Jasnej Góry przeniósł się do Gorzowa Wielkopolskiego. Starty w Stali miały być dla niego kolejnym krokiem naprzód, a obiekt im. Edwarda Jancarza niemal skrojony pod jego największy atut – moment startowy. Ostatecznie jednak Jakub Miśkowiak nie zachwycił, a jego średnia na koniec sezonu wyniosła zaledwie 1.407 punktu na bieg. To był też czwarty wynik jeżeli chodzi o formację U24 w PGE Ekstralidze. Mimo tego Stal chciała zatrzymać wychowanka WKM Wschowa. Zdążyła go już choćby ogłosić za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, ale po zwolnieniu Stanisława Chomskiego wszystko się zmieniło.
Jakub Miśkowiak otrzymał ostatnią szansę
Ostatecznie zawodnik w listopadzie podpisał kontrakt z Bayersystem GKM-em Grudziądz. Tym samym to w barwach „Gołębi” zakończy starty jako zawodnik U24. W przyszłym roku skończy bowiem 25 lat, co oznacza, iż straci ogromny parasol ochronny, a co za tym idzie z pewnością też spore pieniądze. W Grudziądzu jednak mocno w niego wierzą, a Jakub Miśkowiak niezależnie od dyspozycji jest pewny miejsca w składzie. Tam zastąpi Kacpra Pludrę, który przed rokiem spisywał się fatalnie. GKM chce jednak powalczyć o czołową czwórkę PGE Ekstraligi.
– Jakub Miśkowiak doskonale wie, na jakiej stoi pozycji, ponieważ jest podstawowym seniorem w naszym składzie, w którym jest pięć miejsc, dlatego nie będzie rywalizacji w składzie i to jest podstawowa sprawa. Ja jako trener i klub bardzo w niego wierzymy – powiedział Robert Kościecha dla ekstraliga.pl.
Jeśli Jakub Miśkowiak nie wystrzeli z formą, to czeka go wypadnięcie z PGE Ekstraligi. Żaden z klubów nie podejmie się bowiem ryzyka zakontraktowania polskiego seniora, który może nie osiągnąć średniej choćby 1.500 punktu na bieg. W Metalkas 2. Ekstralidze będzie mu jeszcze ciężej o punkty, a powrót do PGE Ekstraligi stanie pod ogromnym znakiem zapytania.

