Monika Mrozowska: Półmaraton dodał mi siły i odwagi. Zamierzam próbować rzeczy, które kiedyś spisałam na straty

1 dzień temu

Aktorka ma właśnie za sobą swój pierwszy półmaraton i jest dumna z tego, iż nie zwątpiła na etapie przygotowań, choć wcześniej zupełnie nie lubiła biegać. Teraz już wie, iż trzeba przełamywać swoje blokady i nie bać się aktywności, od których stronimy, choćby nie próbując w nich swoich sił. W rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Monika Mrozowska zdradza, iż z szuflady rzeczy „spisanych na straty” chciałaby teraz wyjąć chociażby jazdę na rowerze górskim po wymagających terenach.

Monika Mrozowska przyznaje, iż choć kiedyś taki wysiłek zupełnie nie wchodziłby w grę i nie przeznaczyłaby na niego ani chwili, to jednak postanowiła spróbować i przygotować się pod kątem udziału w półmaratonie. Kilkumiesięczne starania nie poszły na marne.

– Myślę, iż do tego półmaratonu naprawdę dobrze się przygotowałam, bo okazało się, iż fajnie jest przynajmniej pół roku wcześniej biegać, a ja biegałam dokładnie siedem miesięcy, więc miałam jeszcze miesiąc z zapasem. Trenowałam bardzo regularnie, nie były to jednak biegi półmaratonowe, tylko zwykle między 5 a 10 km, ale w ten sposób przyzwyczaiłam mój organizm do regularnego wysiłku – mówi agencji Newseria Lifestyle Monika Mrozowska.

Aktorka stanęła na wysokości zadania. Pierwszy raz przebiegła półmaraton, kondycja nie zawiodła, a oprócz satysfakcji płynącej z tego sukcesu zyskała większą pewność siebie i przekonała się, iż w życiu warto wszystkiego spróbować.

– Było to niesamowite przeżycie, ale dla mnie bardziej od samego półmaratonu ważniejsze było to, iż ja po raz kolejny sama się przekonałam, iż my nie do końca powinniśmy mieć zaufanie do własnych myśli. Ponieważ, gdyby ktoś w styczniu zadał mi pytanie: „Monika, czy będziesz kiedyś biegać albo czy przebiegniesz półmaraton?”, tobym powiedziała: „Nigdy w życiu, takie rzeczy mnie nie interesują i w ogóle nienawidzę biegać”. Natomiast w tej chwili wkręciłam się w to i uważam, iż daje mi to wiele profitu. Bardzo mi to otworzyło głowę, pod takim kątem, iż myślę, ile pozostało takich rzeczy, przed którymi ja się zapieram nogami i rękami, a które mogą okazać się w ogóle jakimś gamechangerem dla mnie – mówi.

Te doświadczenia spowodowały u niej zmianę sposobu myślenia i chęć pokonania swoich słabości.

– Zaczynam powoli dopuszczać do siebie różne opcje, żeby zacząć próbować takich rzeczy, które kiedyś spisałam na straty i o których powiedziałam, iż nie, to zupełnie nie jest dla mnie. Kiedyś już choćby prawie byłam zapisana, razem z moją koleżanką, zresztą z tą samą, z którą przebiegłyśmy półmaraton, na czterodniowy babski wyjazd do Szczyrku, taki na rowerach górskich, z kaskami, z całym oprzyrządowaniem, żeby sobie nie zrobić krzywdy, jeżdżąc po górach. I tak sobie myślę, iż kiedyś bardziej kręcił mnie właśnie rower miejski, sukienka, szpilki, a teraz bardzo kręcą mnie takie rzeczy, przy których czuję po prostu adrenalinę – mówi.

Monika Mrozowska nie zamierza więc unikać ekstremalnych sportów i takich wyzwań, które wymagają od niej intensywnego wysiłku, ale dostarczają niepowtarzalnych wrażeń. Nie chodzi jej jednak o to, by ryzykować zdrowie i życie, ale by zdobyć pewne umiejętności.

– Oczywiście to nie są takie pomysły, iż pojedziemy same na rowery w góry. To wszystko ma się odbywać pod okiem przeszkolonego instruktora. Będą więc pełne zabezpieczenia na rękach, na kręgosłupie, żeby choćby w sytuacji upadku po prostu nie zrobić sobie krzywdy – tłumaczy aktorka.

Idź do oryginalnego materiału