
Podczas meczu minutą ciszy uczczono pamięć byłego piłkarza jednego z klubów. Jeszcze przed zakończeniem gry okazało się jednak, iż sportowiec żyje i ma się całkiem dobrze. Przedstawiciele klubu przeprosili już za kuriozalną pomyłkę.
Kłopotliwa minuta ciszy
Na chwilę przed meczem bułgarskiego klubu Arda Kardzhali przeciwko Levski Sofia na stadion dotarła szokująca wiadomość o śmierci jednego z byłych zawodników drużyny.
Aby uczcić pamięć sportowca piłkarze obu zespołów ustawili się w kole na środku boiska a na stadionie zarządzono minutę ciszy.
Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, iż uznany za zmarłego piłkarz jest cały i zdrowy, i ma się całkiem dobrze.
Petko Ganchev o swojej rzekomej śmierci miał dowiedzieć się po powrocie do domu. Gdy jechał samochodem nagle jego telefon został zasypany wiadomościami i próbami połączeń, mężczyzna nie odbierał jednak ponieważ prowadził. Dopiero gdy dojechał do domu w drzwiach powitała go zapłakana żona. To ona powiedziała mu, iż właśnie ogłoszono jego śmierć.
Sprawa została wyjaśniona jeszcze przed końcem meczu. Klub jeszcze w czasie gry przeprosił za pomyłkę.