Mieliby być rewelacją sezonu w Ekstraklasie. To już piąty mecz bez zwycięstwa

2 godzin temu
Meczem Lechii Gdańsk z Wisłą Płock rozpoczęła się 11. kolejka ekstraklasy. Podopieczni Johna Carvera już w 29. minucie objęli prowadzenie. W polu karnym najlepiej zachował się Kacper Sezonienko. Po zmianie stron do głosu doszli goście. Z ostatatecznego wyniku - remisu 1:1 nikt nie może być w pełni zadowolony.
Lechia Gdańsk rozpoczynała sezon z dorobkiem pięciu minusowych punktów. Gdańszczanie na pierwszą wygraną czekali do 24 sierpnia, gdy pokonali Arkę Gdynia (1:0). W sobotę chcieli zmazać plamę z meczu ostatniej kolejki, w której przegrali z Koroną Kielce (0:3).


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu


Dwa gole w Gdańsku. Rozpoczęła się 11. kolejka ekstraklasy
Lechia wyszła na boisko z zamiarem kontynuowania dobrej serii na własnym stadionie, na którym nie zaznali goryczy porażki od 26 lipca.


W znacznie gorszych nastrojach do Gdańska przyjechała Wisła Płock. Rewelacja początku sezonu nie wygrała meczu od 25 sierpnia. Od tego czasu przegrała z Arką Gdynia (0:1), Jagiellonią Białystok (0:1), a także z GKS Katowice w Pucharze Polski (2:4). Przed tygodniem - także z drużyną z Katowic - zmierzyła się w lidze. Zremisowała 1:1.


Już od pierwszych minut to gospodarze byli zdecydowanie aktywniejszą stroną. Z dystansu w samo okienko uderzył Aleksandar Cirković, ale Rafał Leszczyński wyciągnął się jak struna, broniąc jego strzał. Chwilę później Serb ponownie stanął przed szansą zdobycia gola. Tym razem trafił w boczną siatkę.
W 29. minucie gdańszczanie dopięli swego. W polu karnym doszło do zamieszania, w którym zdecydowanie najlepiej odnalazł się Kacper Sezonienko. Płaskim strzałem pokonał Leszczyńskiego i otworzył wynik meczu.


Prowadzenie Lechii mogło być wyższe, ale tuż przed przerwą Tomas Bobcek nie potrafił zmienić toru lotu piłki i skierować jej do siatki. Płocczanie w pierwszych 45 minutach nie zagrozili na poważnie bramce strzeżonej przez Paulsena.
Po zmianie stron Wisła w końcu doszła do głosu. Do piłki wybitej przez gdańszczan dopadł Dani Pacheco i potężnym strzałem obił poprzeczkę bramki. Futbolówka odbiła się od obramowania bramki i spadła prosto na głowę Marcina Kamińskiego, który bez wahania umieścił ją w siatce.


Po zdobyciu gola Wisła poczuła krew. Deni Jurić został zablokowany, a strzał Dominika Kuna minął bramkę. Mimo okazji na zmianę wyniku, spotkanie zakończyło się remisem.
Teraz oba zespoły czeka przerwa na mecze reprezentacji. Po niej Lechia Gdańsk uda się do Gliwic, by zmierzyć się z Piastem. To spotkanie zaplanowane zostało na 19 października na 12:15. Dzień później Wisła Płock zagra u siebie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (20 października, 19:00).


W tabeli ekstraklasy Lechia zajmuje 18. miejsce. Gdańszczanie zgromadzili siedem punktów. Wisła Płock plasuje się na czwartej pozycji. Ma w swoim dorobku 18 punktów.


Lechia Gdańsk 1:1 Wisła Płock (1:0)
Gole: Kacper Sezonienko' 29 - Marcin Kamiński' 49
Lechia: Paulsen (gk) - Kłudka, Diaczuk, Rodin, Vojtko - Kapić (k), Neugebauer - Sezonienko, Kurminowski, Cirković (83' Wjunnyk) - Bobcek
trener: John Carver
Wisła: Leszczyński (gk) - Haglind-Sangre, Kamiński (k), Edmundsson - Rogelj, Kun, Djalo (61' Custović), Pacheco (83' Mijusković), Nastić (61' Lecoueche) - Salvador (61' Pomorski), Jurić (74' Sekulski)
trener: Mariusz Misiura
Polsat Plus Arena, Gdańsk
sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice)
żółte kartki: Kacper Sezonienko - Iban Salvador, Deni Jurić
Idź do oryginalnego materiału