Michał Groberski: wynik na mecie trochę mnie zaskoczył. Jak trenuje drugi zawodnik w historii 3000m?

1 rok temu
Zdjęcie: Michał Groberski: wynik na mecie trochę mnie zaskoczył. Jak trenuje drugi zawodnik w historii 3000m?


Michał Groberski z wynikiem 7:45.70 w biegu na 3000 metrów wskoczył na drugie miejsce tuż za rekordowym biegiem Bronisława Malinowskiego. W tabelach historycznych wyprzedził takich znakomitych biegaczy jak Bogusław Mamiński, Jerzy Kowol, Michał Bartoszak czy Sławomir Majusiak. W XXI wieku poniżej 7 minut i 50 sekund pobiegł tylko Mateusz Demczyszak (7:48.30 w 2012 roku). Jak wyglądał rekordowy bieg naszego zawodnika, jak trenuje na co dzień i jakie dystanse planuje atakować w przyszłości, dowiecie się z naszego wywiadu.

Michał Groberski

Rok urodzenia: 2000
Klub: UKS Barnim Goleniów
Trener: Jacek Kostrzeba
Wzrost / waga: 192cm / 75kg
Rekordy życiowe:
800m: 1:49.35 (2023)
1500m: 3:41.15 (2023)
3000m: 7:45.70 (2023)
5000m: 14:13.05 (2023)
10000m: 30:28.38 (2021)

Artur Kozłowski: Zaskoczyłeś biegowy świat, ale czy dla Ciebie to też było zaskoczenie, czy może byłeś przygotowany na to, iż taki wynik osiągniesz?

Michał Groberski: Jest to szybkie bieganie. Mogę powiedzieć, iż trenowałem na wynik w granicach 7:55-7:50, tak bym siebie stawiał przed startem. Wynik na mecie trochę mnie zaskoczył, ale bardzo pozytywnie. Dostarczyło mi to dużo pozytywnej energii, pozytywnych emocji. Tak naprawdę zaskoczyłem samego siebie i aż miałem takie uczucie na mecie, jak zobaczyłem wyświetlacz z czasem przy swoim nazwisku i wynik 7:45.70, to momentalnie czułem takie emocje, które „wyzerowały” mi całe zmęczenie i była ogromna euforia na mecie.

Ale czujesz, iż dałeś w siebie wszystko czy jeszcze były jakieś tam rezerwy? Jak w ogóle wyglądał bieg?

Założenia były takie, żeby biec od początku z przodu, bez kompleksów, tak jak to ustaliłem ze swoim trenerem Jackiem Kostrzebą. Biegłem na początku na czwartej-piątej pozycji do drugiego kilometra, nawiązując kontakt z czołówką. Miałem lidera w odległości od siebie około dwóch metrów. Także bardzo blisko biegłem, w odstępie powiedzmy sekundy od lidera. jeżeli prowadzący miał 2:35 z dużym groszem pierwszy kilometr, to ja miałem 2:37, choćby 2:36 z dużym hakiem. Bieg wyglądał generalnie tak, iż pierwszy kilometr pokonałem w granicach 2:36 z dużym hakiem albo 2:37, bo już tak dokładnie nie mogłem zobaczyć i nie mam tego obrazu w głowie, aczkolwiek na drugim kilometrze znalazłem się w czasie około 5 minut 13 sekund z dużym hakiem. Z prostej kalkulacji wynika, iż ostatni kilometr był najszybszy i był pokonany w granicach 2:31-2:32. Także dosyć szybko, fajnie. Mega mnie to jara, iż potrafię takie coś zrobić.

Miałeś to szczęście, iż się taka grupa w miarę równa i miałeś chyba cały czas kogoś obok siebie?

Tak, cały czas była dobra grupa. Takim dodatkowym pozytywnym aspektem, o ile chodzi o ten wyścig jest fakt, iż jak wchodziłem na ostatnie koło, wbiegaliśmy już na ostatnie 400 metrów, to zegar na ostatnim kole pokazywał 6:47, czyli teoretycznie zwycięzcy tego biegu pokonali ostatnie koło w granicach 55-56 sekund. Ja pokonałem je w 58-58,5 sekundy. Jest to bardzo fajne. Mogę jeszcze dodać, iż ciężko zaczęło mi się biec dopiero na ostatnich 150 metrach. To widać na relacji z tego biegu, iż krok już się zmienia itd., ale dalej walczyłem, co poskutkowało takim rezultatem na mecie.

Jakob Ingebrigtsen, poprawiając ostatnio rekord świata na 2000 metrów, ostatnie okrążenie pokonał w 55 sekund, czyli dużo już nie brakuje do tych najlepszych.

Ja myślę, iż dużo, to jest bardzo dużo. Myślę, iż nie ma sensu się porównywać choćby do Jakoba Ingebrigtsena, bo on jest klasą dla samego siebie. Ale ja się cieszę ze swojego progresu, bo jeszcze rok temu ciężko byłoby mi skończyć 58 sekund ostatnie koło w biegu na 1500 metrów. Także fajnie, iż to idzie tak do przodu i bardzo się z tego cieszę.

Masz dopiero 23 lata, więc jak na biegacza to nie jest dużo. A jak długo już trenujesz?

Pierwsze moje starty na zawodach można znaleźć w wynikach już w 2014 roku, ale myślę, iż to było jakby na zasadzie takiej zabawy. Za młodzika trenowałem tak, iż przychodziłem sobie 2-3 razy w tygodniu. Rok później było to bardziej systematyczne i pojechałem na swoje pierwsze Mistrzostwa Polski. W 2016 roku byłem juniorem młodszym, ale generalnie miałem bardzo dużo urazów i kontuzji w młodym wieku. Może to być z racji tego, iż ja jestem dosyć wysokim zawodnikiem i miałem taki okres w czasie swojego dorastania, iż w ciągu roku podskoczyłem ze wzrostu 1,70 m na około 1,85-1,86 m. Musiało minąć trochę czasu, żeby te stawy, mięśnie i ścięgna, żeby wszystko się obudowało. Miałem kilka urazów m.in. ścięgna Achillesa, ale myślę, iż to wszystko było potrzebne, żeby teraz biegać na takim poziomie.

Od początku biegałeś na średnie dystanse, czy zaczynałeś od jakichś krótszych?

Z tym wiąże się interesująca historia, bo na moich pierwszych Mistrzostwach Polski Młodzików w Radomiu w 2015 roku startowałem na 2000 metrów (10 miejsce z czasem 6:04.8 – red.). W wieku juniora młodszego moim docelowym dystansem było 3000 metrów, tak zalecił mi mój ówczesny trener – Bartek Nowicki i jeszcze wcześniejszy trener – Dawid Dworak, którego tutaj chciałbym też pozdrowić. A moją pierwszą trenerką była znana dobrze w Szczecinie pani Irena Śliwka, którą też pozdrawiam. Wszyscy u mnie upatrywali cechy długodystansowca. Zawsze to było u mnie dominująca ta wytrzymałość i po prostu startowałem na dłuższych dystansach. Myślę, iż nie mogłem w pełni pokazać całego swojego potencjału, co na przykład teraz pokazałem, głównie z racji tego, iż miałem te kontuzje, które mi się przytrafiały w kluczowych momentach. Na przykład był już okres luty-marzec, a ja potrafiłem złapać kontuzję np. zapalenie ścięgna Achillesa i jeszcze zdołałem wrócić do jakiejś tam dobrej dyspozycji i zająć piąte miejsce na mistrzostwach Polski (OOM) w 2017 roku (5 miejsce na 3000m z czasem 9:08.79 – red.).

Czy przechodzenie tych wszystkich kontuzji nauczyły Cię też jakiejś prewencji? Masz jakiś system przeciwdziałania, np. robisz więcej siły czy coś innego w tym kontekście?

Myślę, iż człowiek uczy się na błędach, chyba najlepiej się uczymy na swoich błędach, bo one nas najbardziej dotykają. Teraz włączenie takiego treningu siłowego, który teraz stosuję od dwóch lat, a dokładniej od początku współpracy z trenerem Jackiem Kostrzebą, to na pewno pomogło, bo jest diametralnie inaczej, ale myślę, iż to również jest spowodowane tym, iż trochę zmężniałem, po prostu.

Teraz jesteś już pierwszym rokiem seniora, ale wcześniej jak byłeś w kategorii młodzieżowca, czyli tak gdyby prześledzić te ostatnie dwa lata, jak przeszedłeś do trenera Jacka Kostrzeby, to skupiałeś się na 800 i 1500 metrów, czy też myśleliście o dłuższych dystansach?

To jest interesująca historia, bo na przykład do września 2021 roku, trenowałem z Bartkiem Nowickim. My z trenerem przez okres powiedzmy od juniora młodszego do drugiego roku młodzieżowca, czyli w tych młodszych kategoriach startowałem na dłuższych dystansach. Czyli docelowo biegałem 3000 metrów i dodatkowo biegałem 1500 metrów. 800 metrów miałem bardzo słabo, bo ledwo co łamałem dwie minuty. W 2021 roku biegałem również na 10 kilometrów w Goleniowie na Mistrzostwach Polski Młodzieżowych i zająłem tam piąte miejsce i pobiegłem 30:28 w debiucie, z czego ostatnie 5 km pokonałem poniżej 15 minut, czyli rezerwy były, bo wyszło to z takiego dosyć spokojnego treningu. Przechodząc potem do trenera Jacka Kostrzeby, Bartek Nowicki przedstawił mnie jako zawodnika, który powinien startować na dłuższych dystansach, czyli 5000 i 10000 metrów, a trener Kostrzeba zrobił coś takiego, iż skupiliśmy się na poprawie na tych krótszych dystansach: 800, 1500 metrów. Nie zapominaliśmy również o tym, żeby poprawiać się w kontekście wytrzymałości, ale zaczęliśmy wdrażać więcej elementów szybkości i efekt jest fajny, bo teraz biegam 3:41:15 na 1500 metrów i 1:49,35 na 800 metrów.

Czyli trener Kostrzeba trochę Cię tutaj z dystansami cofnął, zrobił dużo szybkości, wcześniej miałeś więcej wytrzymałości, natomiast patrząc w przyszłość, to gdzie siebie widzisz: bardziej w średnich dystansach, czy mimo wszystko wydłużanie się?

Myślę, iż chciałbym na pewno łączyć te dystanse. To jest nieodzowną częścią bieganie 1500 metrów, bo to jest ta droga, którą powinienem iść, a więc łączyć te właśnie dystanse: 800 m i 1500, może z piątką, może z trójką z przeszkodami gdzieś tam w przyszłości. Nigdy nie biegałem przeszkód tak naprawdę, ale dużo osób mówi mi, iż z racji swojego wzrostu i z mojej wytrzymałości może by to wyglądało fajnie.

Tym bardziej iż trener Kostrzeba ma rozpracowany pewnie trening do przeszkód ze względu na trening z Krystianem Zalewskim, więc przypuszczam, iż mogłoby tu faktycznie pójść ciekawie na przeszkodach, a zapas masz duży z płaskiej trójki w tym momencie. W Goleniowie trenujesz razem z Krystianem? Tam macie chyba większą grupę taką treningową?

Grupa jest duża, można powiedzieć, iż jest teraz najsilniejszą grupą w Polsce, o ile chodzi o biegi średnie i długie, bo wśród kobiet jest Kinga Królik, Beata Topka, Angelika Mach, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka, Ania Wielgosz, Martyna Galant, a to są świetne zawodniczki. Wszyscy jeździmy razem na obozy. Z chłopaków jest również Michał Rozmys, Krystian Zalewski, Szymon Dorożyński, bo on też się do nas dołączał. Generalnie grupa jest silna. Wracając do pytania, czy trenuję z Krystianem Zalewskim? Ja mieszkam w Szczecinie, czyli w odległości około 30-40 minut drogi od Goleniowa autem. Jak mam na przykład jakieś akcenty, to zdarza się coś pobiegać. Nie trenuję z Krystianem, bo on już trenuje pod półmaraton i poszedł w te dłuższe dystanse. Większość treningów wykonuję tutaj w Szczecinie, a o ile trener chce mnie zobaczyć, no to jadę sobie do Goleniowa i wykonujemy jakiś akcent czy siłownię.

W Szczecinie teraz najlepsi biegacze chyba są, bo Adam Nowicki też jest ze Szczecina, a przynajmniej trenuje w Szczecinie. Także macie silną grupę w okolicy.

Tak, są tutaj bardzo fajne warunki, o ile chodzi o bieganie. Mamy taką pętlę na Arkonce, teraz jeszcze zostały poodnawiane oznaczenia, więc jest gdzie trenować. To jest miejsce, które jest oświetlone w zimowe, ciemne wieczory, co umożliwia spokojne zrobienie treningu.

Wracając jeszcze do biegu na 3000 metrów to 10 dni wcześniej biegałeś na Memoriale Sidły w Sopocie, gdzie uzyskałeś na 800 metrów wynik 1:49. Sprawdziłem w kalkulatorze i czas 7:45.70 na 3000 metrów przekłada się mniej więcej na wynik lekko poniżej 1:47 na 800 metrów. Powiedz mi, w czym upatrujesz taką różnicę, czy to właśnie efekt tego, iż jesteś bardziej wytrzymałościowcem?

Patrząc kilka lat wstecz, nie byłem w stanie zbliżyć się do 1:50, choćby nie myślałem o takiej granicy na 800 metrów. Wynik na 3000 metrów faktycznie w kalkulatorze za punkty z World Athletics daje wynik lekko poniżej 1:47. Myślę, iż to wynika z tego, iż moją taką dominującą cechą jest wytrzymałość. W miarę poprawy szybkości, zdolności wytrzymywania dużego zmęczenia, utrzymywania tempa na dużym poziomie kwasu mlekowego. Myślę, iż tutaj otwierają się możliwości właśnie na dłuższe bieganie.

Czy będziesz próbował pobiec jeszcze jakąś piątkę? Jakie masz w ogóle plany na ten sezon?

W tym sezonie planuję jeszcze pobiegać 1500 metrów, tylko iż już tutaj w Polsce. 17 września wystartuję w Warszawie, bo będę biegał z chłopakami od nas z kraju. Będziemy starać się zrobić jakiś fajny bieg, żeby jeszcze spróbować złamać powiedzmy te 3:40 w moim przypadku.

Piątkę do tej pory przebiegłeś w 14:13,05, co też wynikiem nieadekwatnym do tej trójki. To znaczy, iż nie miałeś dotąd dobrego biegu? Czy to było jednak z myślą, iż skupialiście się do tej pory na dystansach 800 i 1500 metrów?

Tutaj nie chodzi o to, czy miałem dobry bieg, czy nie miałem dobrego biegu. Tutaj chodzi o taki aspekt, czy ja jestem obiegany na te 5000 metrów. Myślę, iż odpowiedź brzmi „nie”. Dużo jeszcze biegów muszę przeżyć, bo to zmęczenie jest też zupełnie inne. Trójka i piątka to są dwa zupełnie inne dystanse. To jest 5 minut więcej wysiłku, ale przez te 5 minut mogą się dziać naprawdę dantejskie sceny. Ale wszystkiego człowiek w życiu może się nauczyć. Tak samo jest z tą odpornością na zmęczenie.

A jak ogólnie wygląda Twój trening? Jaki masz kilometraż?

W okresie przygotowawczym to jest w granicach 140-150 km tygodniowo. Można od tych widełek dodać lub też odjąć 15-20 km, bo nie powiem, iż nie zrobiłem nigdy w życiu tygodnia z łączną sumą kilometrów na poziomie 170 km.

To w sumie nie biegasz tak dużo jak na potencjalnego długodystansowca, więc rezerwy pewnie masz jeszcze ogromne.

Myślę, iż moją rezerwą jest cały czas poprawa szybkości. Póki jestem jeszcze dosyć młodym zawodnikiem, to trzeba się na tym skupiać. Naprawdę widzę jeszcze duże rezerwy w swoim treningu, który teraz robię i cieszy mnie to. Oby tylko zdrowie było.

A dużo biegasz tempówek? Może mógłbyś zdradzić jakiś przykładowy trening?

Jeden z takich pierwszych treningów, które pokazały, iż jest fajna dyspozycja, zrobiłem na obozie w Szklarskiej Porębie, gdzie byłem od 14 do 27 sierpnia. Był to trening: 1200-1000-800-600-400. Przerw nie pamiętam, ale były dość długie. Pierwszy odcinek rozpocząłem w tempie 2:37/km i biegałem to, czując się bardzo luźno, ale nie może być inaczej, bo żeby biegać 1500 metrów poniżej 3:40 to trzeba biegać po drodze tempo 2:27 nawet. Wracając do tego treningu, drugi odcinek 1000 metrów przebiegłem w 2:32, 800 metrów w 2:01, 600 metrów w 1:29, 400 metrów w 59 sekund. Ten trening był dość daleko od startu, ale on już pokazywał, iż może być fajnie.

Jak wyglądał Twój ostatni tydzień przed startem?

Wcześniej 30 sierpnia startowałem na 800 metrów w Sopocie, potem jeszcze 2-3 dni później taki trening 3 razy 1 kilometr na prędkościach 2:34-2:35 i przerwie 3,5 minuty. To taki trening na przetestowanie prędkości startowych, później już tylko luzowanie.

Jak myślisz, z czego może wynikać, iż tak mało osób biegało poniżej 7:50 na 3000 metrów? Myślisz, iż Polacy boją się mocno trenować?

Ja nie uważam, żebyśmy bali się mocno trenować, ale trzeba to robić dobrze. Powiem szczerze, iż jakby ktoś złamał te 8 minut na 3000 metrów, to jest to dość ciężkie do zrobienia, jest to spory wyczyn. Ale też z drugiej strony ludzie tworzą taką otoczkę wokół pewnych granic i przez to, iż te granice się tworzą w ich głowach to coś, co teoretycznie jest do zrobienia, staje się niemożliwe do zrobienia. Musi być ktoś, kto pokaże, iż jednak jest to możliwe. To może być taka główna przyczyna. Fajnie, iż pobiegłem te 7.45 teraz i może to będzie jakimś natchnieniem też dla młodszych chłopaków albo po prostu dla zawodników z naszego kraju, iż się da biegać szybko.

Coraz młodsi zawodnicy biją teraz przeróżne rekordy. Ten rok jest w ogóle rekordowy pod względem rekordów. Sporo osób wiąże to z technologią karbonową. Myślisz, iż jest tu jakaś zależność? Ty na przykład tę trójkę biegałeś w kolcach z karbonem?

Trójkę biegałem w kolcach Dragon Fly, o których byłem przekonany, iż mają karbon i choćby założyłem się o to z Michałem Rozmysem. Okazało się, iż jednak nie mają karbonu, a jedynie płytkę kompozytową. Więc 3000 metrów przebiegłem bez karbonu. Nie mam żadnych kolców z karbonem, a jedynie jedne buty treningowe.

Na jakie treningi je zabierasz? Jakieś biegi ciągłe w butach karbonowych biegasz?

Biegi ciągłe nie biegam w karbonach tylko w modelu Takumi Sen – one mają pręty z włókna szklanego.

Jak gwałtownie biegasz na takich biegach ciągłych, powiedzmy w tym drugim zakresie?

Drugi zakres to bardziej w okresie przygotowawczym. Ja potrafiłem na przykład w zimę 8-10 kilometrów, czasem 12 kilometrów biegu ciągłego po 3:16-3:20/km.

Czy ktoś wspiera? Masz jakiegoś sponsora, choćby sprzętowego?

Nie mam żadnego sponsora. Buty kupuję okazyjnie od kolegów, ale też nie chcę mówić, iż jest jakaś tam niewesoła rzeczywistość polskiego biegacza. Ja do tego roku nie byłem zawodnikiem szkolonym w PZLA. Teraz jestem członkiem kadry narodowej, zostałem dopisany do szkolenia po bardzo dobrym sezonie halowym.

W międzyczasie robiłeś też zrzutkę, żeby wyjechać na obóz do Kenii?

Tak, robiłem zrzutkę, bo jednak obóz w Kenii jest bardzo kosztowny. Na pierwszy obóz w styczniu wyłożyłem swoje pieniądze prywatne i zapłaciłem za ten obóz około 10000 złotych. Ale uważam, iż warto było jechać, bo po powrocie z Kenii 5 lutego już 8 lutego na Copernicus Cup pobiegłem 3:42 na 1500 metrów.

Potem byłeś jeszcze w wysokich górach kolejny raz?

Tak, byłem w Kenii od 11 marca do 7 kwietnia, a potem jeszcze w Font Romeu. Tam jest dobra wysokość, świetna otoczka tego całego ośrodka, chociaż my akurat tam nie spaliśmy. Mieszkaliśmy w apartamencie z Michałem Rozmysem, Beatą Topką i fizjoterapeutką Kasią Franiczek. Teren tam jest taki dosyć surowy, ale niedaleko jest bardzo fajne jezioro, gdzie jest 12-kilometrowa pętla po szuterku i można sobie fajnie biegać. Tylko ona jest w odległości około 20-25 minut jazdy autem, więc gdyby ktoś chciał jechać tam na obóz biegowy to tylko z autem. Trener Kostrzeba ma dobrze poukładany trening wysokogórski, więc to później fajnie oddaje.

Co robisz na co dzień? Jesteś żołnierzem Wojska Polskiego, tak?

Tak, zgadza się, jestem żołnierzem Wojska Polskiego. Jestem w 12 Brygadzie Zmechanizowanej w Szczecinie. Jestem bardzo wdzięczny swoim przełożonym, bo dzięki nim mogę się realizować. Gdyby nie wojsko to też byłoby ciężko, nie ukrywajmy, nie mógłbym sobie pozwolić na takie trenowanie. To też nie jest tak, iż nic się nie robi, bo każdy ma swoje obowiązki służbowe. Ja jestem stosunkowo młodym żołnierze, jako żołnierz zawodowy mam dopiero 3,5 roku służby, ale jak przychodziłem w 2020 roku i była zamykana granica na północy, to musieliśmy jeździć z różnymi zadaniami. Do tego dochodziły służby. Myślę, iż każdy musi to przeżyć, żeby później docenić. Aktualnie jestem na oddelegowaniu do Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego i tu też duży ukłon w stronę tej komórki, bo to też dzięki temu oddelegowaniu mogę jeszcze bardziej poświęcić się treningom. Myślę, iż udowodniam, iż to skutkuje.

Tak na koniec czy chciałbyś komuś podziękować za wsparcie?

Chciałbym podziękować rodzinie, moim najbliższym, mojej dziewczynie Wiktorii, mojemu trenerowi Jackowi Kostrzebie, trenerowi Bartoszowi Nowickiemu, szefowi sportu 12 Dywizji, szefowi sportu 12 Brygady Zmechanizowanej, dowódcy jednostki 12 Brygady Zmechanizowanej, dowódcy 12 Dywizji Zmechanizowanej, szefowi Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego i myślę, iż wszystkim, którzy gdzieś tam cieszą się z tego, iż cały czas idę do przodu.

Gratulujemy dotychczasowych wyników i trzymamy kciuki za kolejne rekordy.

Idź do oryginalnego materiału