Media: Niemcy podjęli decyzję ws. Puchacza. Nie mogło być inaczej

3 godzin temu
Przyszłość klubowa Tymoteusza Puchacza w następnym sezonie zdaje się być coraz bardziej zagmatwana. Wiadomo, iż opuści angielskie Plymouth Argyle, w którym aktualnie znajduje się na wypożyczeniu. Nie znaczy to jednak, iż Holstein Kiel, będące klubem piłkarza, będzie chciało go zatrzymać. Niemieckie media donoszą nawet, iż klub zdecyduje się na zgoła odmienny ruch.
W lipcu 2021 roku Puchacz opuścił Ekstraklasę za 2,5 miliona euro, które Union Berlin zdecydował się zapłacić za niego Lechowi Poznań. Jednak chociaż z ówczesnym pracodawcą związał się czteroletnim kontraktem, to zupełnie nie odnalazł się w stolicy Niemiec. W kolejnych sezonach dla Unionu zagrał łącznie zaledwie 10 spotkań, tułając się po kolejnych wypożyczeniach. Tym sposobem grał już w Trabzonsporze, Panathinaikosie i FC Kaiserslautern, aż w sierpniu 2024 zdecydowało się sprowadzić go na stałe Holstein Kiel.

REKLAMA







Zobacz wideo Najstraszniejsza dzielnica. Szyldy po arabsku i apel: Więcej Yamalów, mniej eksmisji



Ale w ekipie beniaminka Bundesligi Puchacz także długo nie zabawił, bo po pół roku trafił na kolejne w karierze wypożyczenie. Tym razem do Plymouth Argyle. Pozytywną wiadomością dla Polaka było to, iż przez większość sezonu miał miejsce w składzie na lewym wahadle. Plymouth zaliczył też jeden pamiętny występ w 4. rundzie Pucharu Anglii, kiedy udało mu się sensacyjnie wyeliminować Liverpool. Jednak kampania ligowa okazała się porażką, gdyż spadli z Championship. Jako iż Kiel uczyniło to samo w Bundeslidze, Puchacz może "pochwalić się" niebywałym osiągnięciem dwóch spadków trakcie jednego sezonu.


Niemcy chcą powrotu Puchacza, ale nie wiążą z nim planów. O co tu chodzi?
Mało tego, na początku kwietnia 26-latek stracił miejsce w składzie. Tym samym powraca do Kiel nieco na tarczy... ale dziennik "Kieler Nachrichten" informuje, iż w Kilonii nikt nie czeka na niego z otwartymi ramionami. "Mało prawdopodobne jest, aby 26-latek kiedykolwiek powrócił do zespołu trenera Marcela Rappa"- można przeczytać.
Niemieckie media sugerują też, iż następne wypożyczenie Polaka nie wchodzi w grę, a klub zamierza definitywnie zakończyć z nim współpracę. Najprawdopodobniej będzie to oznaczać transfer, gdyż Puchacza do czerwca 2028 roku obowiązuje kontrakt.


Jakie będą dalsze losy Tymoteusza Puchacza? Tego na razie dokładnie nie wiadomo, ale możliwy jest choćby jego powrót do Ekstraklasy. Przynajmniej taki ruch w programie "Moc Futbolu" zasugerował Mateusz Borek.



- Nikt nie mówi głośno, ale cały czas w kontekście transferu Tymka, dużo do powiedzenia ma Union Berlin, bo ma jakieś pieniądze zagwarantowane od kolejnego transferu. W lipcu 2021 zapłacili za niego 2,5 mln euro, a na Transfermarkcie jest znak zapytania przy kwocie jego transferu do Holsteinu. Wydaje mi się, iż Holstein nie miał kasy, więc Union mógł sobie zagwarantować 70-80 procent sumy od transferu, więc dlatego go wypożyczył. Nie wiem, gdzie to się skończy, ale może to się skończyć w… Białymstoku! - stwierdził dziennikarz powiązany z "Kanałem Sportowym".
Idź do oryginalnego materiału