Po kilku latach startów niemal wyłącznie w Polsce, Martin Vaculik zdecydował się na powrót do szwedzkiego żużla. w okresie 2026 reprezentant Słowacji pojedzie w barwach Vargarny Norrköping, dla której będzie to jedno z najgłośniejszych wzmocnień przed nadchodzącymi rozgrywkami Bauhaus-Ligan.
To dość zaskakujący powrót – Vaculik ostatni raz występował w Szwecji w 2017 roku, kiedy reprezentował Elit Vetlandę (obecnie Njudungarna Speedway). Wówczas notował średnią 1.729 punktu na bieg i należał do czołowych zawodników ligi. Od tamtego momentu skupił się głównie na PGE Ekstralidze i cyklu Grand Prix, gdzie przez kilka lat utrzymywał wysoki poziom. Ostatni sezon nie był jednak dla niego udany.
W 2025 roku Słowak zajął dopiero 14. miejsce w klasyfikacji generalnej Grand Prix, wyprzedzając jedynie Kaia Huckenbecka. Choć miał szansę na otrzymanie dzikiej karty, sam z niej zrezygnował, by na nowo zacząć cieszyć się jazdą.
Także w PGE Ekstralidze jego wyniki były dalekie od ideału. W barwach Gezet Stali Gorzów notował średnią 2.042 punktu na bieg, co jest jego najniższym wynikiem od 2017 roku. W kilku kluczowych meczach zawiódł, a zespół z Gorzowa do końca walczył o utrzymanie w elicie.
Rok 2026 ma być dla Vaculika nowym początkiem. Zmieni bowiem nie tylko ligę szwedzką, ale również klub w Polsce – wszystko wskazuje na to, iż dołączy do Orlen Oil Motoru Lublin, gdzie zastąpi jednego z dotychczasowych liderów – Jacka Holdera, który ma trafić do… Gezet Stali Gorzów.
Powrót do Skandynawii ma pomóc mu odbudować pewność siebie i regularność. Liga szwedzka, choć mniej wymagająca od PGE Ekstraligi, pozwala zawodnikom częściej trenować, testować ustawienia sprzętu i odbudować rytm startowy.
W barwach Vargarny Norrköping Vaculik ma być liderem i filarem drużyny, która w ostatnich latach odbudowuje swoją pozycję w Bauhaus-Ligan.
