Mariusz Pudzianowski w rozmowie Krzysztofem Ferencem na kanale “Olimp Sport Nutrition” wypowiedział się o freak fightach. Doświadczony zawodnik mieszanych sztuk walki zapewnił, iż nie ma nic do organizacji freak fightowych, ale zapewnił, iż jeszcze dobre parę lat temu nie byłoby do pomyślenia to co się dzieje teraz. Pudzianowski zaznacza, iż dużo to świadczy o ludziach, którzy śledzą i oglądają wspomniane gale.
Pudzianowski po kolejnych wielkich sukcesach w strongmenach potrzebował czegoś nowego. Mariusz zaryzykował i spróbował swoich sił w MMA, ale jak zapewnia miał to być jeden maks dwa starty. Ostatecznie Pudzianowski ma już na koncie ponad 20 zawodowych walk, a w samym MMA jest dłużej niż w strongmenach. Kto by pomyślał, iż tak się stanie, gdy Pudzianowski zaczynał swoją przygodę w KSW?
Pudzianowski: Co w tym fajnego jest?
Mariusz Pudzianowski na kanale Olimp Sport Nutrition został zapytany o freak fighty.
Nie mam nic przeciwko freak fightom jako organizacjom freak fightowym, dlatego iż niech sobie chłopaki trenują – nie mi to jest oceniać co tam się dzieje. Kto chce, niech sobie to ogląda. Jest czasami to żenujące, ale kto jest żenujący? Ci co biorą udział czy Ci co oglądają? Zadajmy sobie teraz pytanie skoro chcą oglądać gołą dupę, to niech sobie oglądają. To tylko świadczy o tych oglądających co to jest. Co w tym interesującego jest? Też ostatnio oglądałem coś takiego, iż niby ktoś ledwo wyszedł ze stanu jakiegoś alkoholowego i co chcesz oglądać? To tylko świadczy o tych osobach, które chcą sobie to oglądać. Jak chcesz to idź pod kiosk, pod monopol i pooglądaj to. Jeszcze za to płacisz, to tylko świadczy o tych ludziach, którzy to oglądają. Oczywiście niech sport będzie, jedno, drugie, ale co w tym ciekawego, iż dwóch meneli pijanych w cudzysłowiu idzie bić się. Co w tym fajnego jest? Ja nie widzę nic fajnego! A jeszcze ta młodzież czy ktokolwiek chce to oglądać. Kiedyś za moich czasów byłoby to napiętnowane i, gdzieś po prostu wywalone do lasu, a teraz chcą to oglądać. Jak chcą to oglądać, to życzę tym oglądającym powodzenia i niech sobie tak żyją. Ja w swoim otoczeniu nie pozwolę na takie zachowania, żeby coś takiego działo się. Chcą to sobie robią, to nie jest mój interes, ja świata nie uzdrowię. Życzę takim ludziom powodzenia.
Padło też pytanie o potencjalną walkę Mariusza w freak fightach.
Nie zastanawiam się. Mówimy freak fighty – nie zastanawiam się nad tym. Na dzień dzisiejszy najbliższe dwa lata z KSW jestem związany. Ja nie mam nic do organizacji freak fightowych tylko niech to wszystko jakiś smak i poziom ma. Ja wiem, iż Ci ludzie chcą oglądać dwóch pijanych, a najlepiej, żeby się jeszcze nożnami zabijali i krew się lała, więc o ile idziemy w kierunku zezwierzęcenia to chyba w niedobrym kierunku to idzie. Freak fighty nie przypuszczałbym, iż będę, ale nigdy nie mówimy nigdy. Ja nie mam nic do organizacji. Niech Ci zawodnicy będą – o ile ktoś jest normalny, troszeczkę sobie potrenuje, jakiś poziom i smak ma. No oczywiście, niektórzy zawodnicy freak fightowi, którzy nie mieli za dużo ze sportem związane na dzień dzisiejszy coś robią i im się życie odmieniło. Nie neguje tego, nie krytykuje tylko jest tam pewien niesmak, więc żeby to było unormowane. Skoro mi potrafili zablokować profil, bo coś tam napisali, iż miałem wypadek, coś mi się stało – w ciągu godziny potrafili mi profil zablokować, a to iż ktoś na siebie i jeszcze inne cuda wyczyniają – nie potrafią… No to ktoś tym dowodzi. Są troszeczkę wyżej ode mnie, więc powinni to unormować trochę, żeby pewne standardy były. W latach 90 byłoby to nie do przyjęcia, więc byłoby to zablokowane, do studni zakopane. A dzisiaj jest wynoszone na piedestał, więc to tylko świadczy o tym kimś kto to ogląda.
Cała rozmowa poniżej: