Konsultant Red Bulla, Helmut Marko, upierał się, iż pięciosekundowa kara nałożona przez Lando Norrisa podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych była „czynnikiem decydującym” o wyścigu zespołu.
Norris otrzymał pięć sekund kary za zdobycie przewagi poza torem na 52. okrążeniu, w wyniku czego na 12. zakręcie wyprzedził Maxa Verstappena i zajął trzecie miejsce.
Brytyjczyk wjechał w zakręt po zewnętrznej stronie mistrza świata, a obaj kierowcy wyjechali poza tor.
Kluczowym punktem jest jednak to, iż Norris ponownie wyprzedził Verstappena, co doprowadziło do odbycia kary. Norris dobiegł do mety przed Holendrem, ale po doliczeniu kary spadł na czwarte miejsce.
McLaren argumentował, iż zachowanie stewardów było „niewłaściwe”, natomiast Marko nie ocenił tej sprawy w ten sam sposób.
Zgodził się, iż tempo Verstappena nie było tak wysokie jak w wyścigu Formuły 1, który wygrał, ale posiadanie kolejnych pięciu punktów przewagi nad Norrisem w klasyfikacji kierowców było kluczowe.
„Nie mieliśmy prędkości sprintu” – powiedział Marko. Telewizja serwisowa. „Ferrari jechało niesamowicie szybko, ale dla nas Lando był oczywiście czynnikiem decydującym.
„Myślę, iż kara była uzasadniona i zdobyliśmy pięć punktów. Jesteśmy więcej niż zadowoleni”.
Charles Leclerc odniósł zwycięstwo na torze Circuit of the Americas, a Carlos Sainz zajął dla Ferrari pierwsze i drugie miejsce, przywracając włoskiemu zespołowi rywalizację o mistrzostwo konstruktorów po osłabieniu od czasu Grand Prix Włoch.
Teraz Ferrari jest zaledwie osiem punktów za Red Bullem i 48 punktów za McLarenem, a Marko ma nadzieję, iż forma zespołu z Maranello nie będzie się utrzymywać.
„Myślę, iż w Ferrari najważniejsze jest tor” – powiedział Marko. „Mam nadzieję, iż tak się nie stanie, ale różnica w stosunku do Leclerca jest wystarczająco duża”.