Marciniak przerywa milczenie po zamieszaniu w hicie LM. Oto prawda

21 godzin temu
Zdjęcie: fot. Canal+ Sport, X


- Szczerze mówiąc, nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją w mojej karierze sędziowskiej - przyznał Szymon Marciniak, odnosząc się do sytuacji podwójnego dotknięcia piłki przy rzucie karnym przez Juliana Alvareza w meczu Atletico Madryt - Real Madryt. W wypowiedzi dla jednego z egipskich portali polski arbiter poinformował, kto jako pierwszy zauważył potencjalny błąd Argentyńczyka.
Gdy Szymon Marciniak anulował trafienie Juliana Alvareza w serii rzutów karnych za podwójne dotknięcie w meczu Atletico Madryt - Real Madryt (2:2 w dwumeczu i 2-4 w rzutach karnych), to było wiadomo, iż dyskusji na ten temat nie zabraknie. Chociaż kolejne powtórki pokazywały, iż faktycznie Argentyńczyk dotknął piłki nogą postawną przed uderzeniem, to wiele osób pozostawało nieprzekonanych.


REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej ze Szczęsnym? Wielki mecz, a zaraz emerytura?


"Jak pokazano w materiałach wideo, zawodnik minimalnie dotknął piłki drugą nogą przed uderzeniem. Zgodnie z obecną zasadą, VAR musiał wezwać sędziego, sygnalizując, iż gol powinien zostać nieuznany. UEFA rozpocznie rozmowy z FIFA i IFAB, aby ustalić, czy przepis ten powinien zostać zmieniony w przypadkach, gdy podwójne dotknięcie jest ewidentnie niezamierzone" - ogłosiła UEFA w czwartkowym komunikacie.
Szymon Marciniak skomentował sytuację z anulowaniem rzutu karnego
Do sprawy odniósł się wreszcie także sam Szymon Marciniak, udzielając wypowiedzi na wyłączność egipskiemu portalowi winwin.com. - Czy to Mbappe powiedział pierwszy, iż Alvarez dotknął dwa razy piłkę? Nie, to jest całkowita nieprawda - powiedział polski arbiter, odnosząc się do doniesień, jakoby Francuz jako pierwszy zwrócił na to uwagę.


- To ja poinformowałem sędziów VAR, iż istnieje 99 proc. szans na podwójne dotknięcie piłki przez Alvareza, a oni to dokładnie przeanalizowali - przekazał Marciniak. - Szczerze mówiąc, nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją w mojej karierze sędziowskiej, ale piłkarze znają przepisy - podsumował.
Zobacz też: Trener rywala Jagiellonii wszedł na konferencję i wypalił od razu


- Pełna kontrola Szymona nad bardzo trudnym i gorącym spotkaniem. Pozwolił płynnie grać, ale zawodnicy rozumieli, gdzie wyznaczył granicę. Przez większość meczu akceptowali jego decyzje i zachowywali się sportowo. Dopiero w końcówce dogrywki zrobiło się goręcej, ale wtedy Szymon wkroczył z kartkami za niesportowe zachowanie, co przy takiej stawce, takich drużynach i derbowym klimacie jest absolutnie zrozumiałe i normalne - tak pracę Marciniaka w derbach Madrytu ocenił były sędzia międzynarodowy Marcin Borski w rozmowie ze Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału