Marcin Waliński: Siatkówka sprawia mi mega euforia [wywiad]

1 tydzień temu

– To był naprawdę ciężki sezon. Początek nie był dla nas łaskawy. Mieliśmy kilka porażek na początku, potem ciężko było się od tego dna odbić – mówił, w rozmowie ze Strefą Siatkówki, po ostatnim meczu w wykonaniu GKS-u Katowice Marcin Waliński

DODATKOWA MOTYWACJA

Natalia Gajda, Strefa Siatkówki: Lubinianie was w tym rewanżu czymś zaskoczyli?

Marcin Waliński: Zagrali bardzo dobrze, przede wszystkim w elemencie zagrywki. My mieliśmy problemy ze skończeniem swojej piłki, bo dotykali nas w bloku i potem skutecznie wyprowadzali kontry. Ciężko się grało. Mimo wszystko, iż te sety były na styku to te pojedyncze akcje mogły ważyć.

Sytuacje sporne z sędziami działają motywująco czy jednak wybijają z uderzenia?

– Nie chcę oceniać pracy sędziów. Jednak mimo wszystko były piłki, które powinny zostać odgwizdane, a nie zostały. Nie było też transmisji z tego meczu, więc nie obejrzymy tego z boku. Natomiast skupienie na takich piłkach powinno być trochę większe. Choć, tak jak mówiłem, daleki jestem od oceniania konkretnych decyzji. Najważniejsze, iż to nas zmotywowało do tego by tego złotego seta wygrać.

TRUDNY START

Jaki to był dla Was sezon?

– To był naprawdę ciężki sezon. Początek nie był dla nas łaskawy. Mieliśmy kilka porażek na początku, potem ciężko było się od tego dna odbić. Jak się przegrywa cały czas to ciężko jest w końcu się przełamać i wygrać cały mecz. Na początku chcieliśmy wygrać chociaż seta, bo przegrywaliśmy 3:0, co dla nas było dołujące. Krok po kroku chcieliśmy się przełamywać i wprowadzać dobrą energię. Tak się powoli to toczyło, pojawiły się zmiany w składzie i gdzieś tam po czasie w końcu ta gra zaczęła się układać.

Trenowaliśmy naprawdę dobrze i to zaczęło przynosić efekty. Natomiast jakbym miał ocenić ten sezon jednym słowem to powiedziałbym, iż to była sinusoida. Dodatkowo przez chwilę byliśmy zagrożeni spadkiem, prawie do końca nie było wiadomo kto ostatecznie spadnie. Także bardzo ciężki sezon.

Oczekiwania były inne?

– Podchodzę do tego z dystansem, bo ostatecznie to weryfikuje boisko. Mieliśmy personalnie zespół bardzo dobrze skrojony, to coś nie zadziałało, zwłaszcza na początku. Te porażki, jak wspomniałem wcześniej, miały bardzo duży wpływ. Uważam, iż patrząc na nasz skład ta drużyna zasługiwała na wyższe miejsce niż ostatecznie zajęliśmy.

Jesteś doświadczonym zawodnikiem, ten sezon coś nowego cie nauczył?

– Nowego nie. Natomiast pokazał coś takiego, iż zawsze musisz wierzyć w swoje umiejętności i to co robisz. Zdarzają się różne sytuacje i już mi nie raz ktoś wytykał jakim zawodnikiem jestem oraz jak powiniem grać. Co prawda, mnie to nie rusza bo cały czas jestem skupiony na swoim celu i na tym by z dnia na dzień stawać się jeszcze lepszym.

Siatkówka sprawia mi mega radość. Mimo, iż ten sezon był bardzo trudny to cieszyłem się tym, iż mogę grać z tymi chłopakami, razem trenować. Cieszy mnie to, iż przeżyliśmy te rozgrywki bez jednej większej kontuzji. Także może nie, iż się nauczyłem ale utwierdziłem się w przekonaniu, iż trzeba po prostu robić swoje do końca.

DUŻY CIĘŻAR MENTALNY

Jakie pierwsze plany na ten okres po sezonie?

– Na początek na pewno odpoczynek, bo jednak to ciało trzeba zregenerować. Grania było dużo, więc mentalnie momentami też było ciężko. Najpierw odpoczynek, delikatny powrót do treningów, dla mnie też wyjście na piasek.

Mówisz o sferze mentalnej, kolejny sezon będzie jeszcze cięższy?

– Przyszły sezon, patrząc z perspektywy tych rozgrywek, iż wiedzieliśmy iż spada tylko jeden zespół, a do końca musieliśmy się bić by w PlusLidze zostać. Co do przyszłego sezonu to naprawdę nie życzę nikomu, ale o ile ktoś wystartuje tak jak my w tym roku to będzie miał bardzo ciężkie zadanie by się utrzymać w lidze. Sezon na pewno będzie bardzo mocno obciążony mentalnie.

Zobacz również:
Wojciech Ferens: Jestem wobec siebie bardzo surowy

Idź do oryginalnego materiału