Mane podszedł do karnego przeciw Polakowi. Zrobił z siebie pośmiewisko

3 godzin temu
Cristiano Ronaldo zwykle nie lubi się dzielić i gdy tylko ma możliwość, sam podchodzi do rzutu karnego. Tym razem zrobił wyjątek. W towarzyskim meczu z Rio Ave Portugalczyk pozwolił wykonać jedenastkę Sadio Mane. gwałtownie jednak tego pożałował, bo Senegalczyk uderzył fatalnie. Wtedy Ronaldo wziął sprawy w swoje ręce i w piękny sposób naprawił jego błąd. Tego meczu dobrze nie będzie wspominał polski bramkarz Cezary Miszta.
Cristiano Ronaldo, mimo licznych spekulacji ostatecznie pozostał w saudyjskim Al-Nassr, gdzie spędzi kolejny sezon. W ramach przygotowań jego ekipa zmierzyła się w czwartek w sparingu z portugalskim Rio Ave. W trakcie spotkania w Faro 40-letni napastnik znów odegrał główną rolę. Nie dość, iż skompletował hat-tricka, to jeszcze jedną z bramek zdobył w niecodziennych okolicznościach.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki grał w siatkonogę z Magierą: Ale ze mną pojechał! Co tu się dzieje?


Ronaldo pokazał Mane, jak się to robi. Wystarczyło 15 sekund
Chodzi o gola na 3:0 z 63. minuty. Al-Nassr otrzymało wówczas rzut karny i doszło wówczas do nie lada zaskoczenia. Do piłki wyjątkowo nie podszedł Cristiano Ronaldo. Piłkarz postanowił dać szansę innej gwieździe - byłemu skrzydłowemu Liverpoolu i Bayernu - Sadio Mane. Senegalczyk, delikatnie mówiąc, się jednak nie popisał. Strzelił bardzo lekko, w okolice środka bramki. Wręcz kompromitująco. Futbolówkę bez problemu złapał polski bramkarz Rio Ave - Cezary Miszta. Chwilę później i tak musiał wyciągać ją z siatki...


Jak do tego doszło? Zaraz po wznowieniu gry piłkę stracił Nicolaos Athanasiou. Przejął ją jeden z graczy Al-Nassr, popędził prawą stroną pod końcową linię i dośrodkował w pole karne. A tam idealnie ustawił się Cristiano Ronaldo. Wyskoczył do główki i strzelił gola na 3:0. I pomyśleć, iż od obrony karnego upłynęło zaledwie... 15 sekund.


Nie było to zresztą pierwsze trafienie Ronaldo w tym spotkaniu. Wcześniej popisał się rewelacyjnym uderzeniem w okienko w 44. minucie. Z kolei w 68. już osobiście pofatygował się do rzutu karnego i go nie zmarnował. Ostatecznie Al-Nassr wygrało ten mecz aż 4:0, bo jako pierwszy Cezarego Misztę pokonał środkowy obrońca - Mohamed Simakan. Polak zdecydowanie nie będzie mile wspominał starcia z Ronaldo i kolegami, jeżeli chodzi o aspekt sportowy.
Idź do oryginalnego materiału