Adam Małysz od początku afery wokół norweskich kombinezonów był bardzo zaangażowany w działania związane z protestami. Szef PZN przez cały czas pozostawał w kontakcie z Austriakami i Słoweńcami. Zdawał sobie też sprawę z powagi problemu, z jakim mierzą się teraz same skoki narciarskie. Jak sam stwierdził, jest to dla nich bardzo trudny moment, ale jednocześnie wydarzyło się coś bardzo ważnego. Był dumny z tego, co udało się dokonać jego zespołowi.