Piotr Małachowski to legenda polskiego sportu. Zdobył dwa srebrne medale olimpijskie w rzucie dyskiem. W trakcie kariery cieszył się również z trzech medali mistrzostw świata (złota i dwa srebra) oraz z dwóch tytułów mistrza Europy. Na sportową emeryturę przeszedł w 2021 roku. Wtedy też podjął odważną decyzję, by wyjechać na stałe na Dominikanę. Dziś nie żałuje.
REKLAMA
Zobacz wideo Konrad Bukowiecki ze zwycięstwem w memoriale w Olsztynie. "Małymi kroczkami do przodu"
Małachowski opowiada o Dominikanie. "Ludzie żyją spokojniej"
Dla wybitnego przed laty dyskobola wyjazd do kraju tak mocno oddalonego od Polski był niczym skok w inną przestrzeń. Małachowski nie ukrywa w rozmowie z portalem Weszło, iż pojawił się u niego szok kulturowy.
- Ludzie żyją tam spokojniej, wolniej. Nikt się nie spieszy. Idziesz, dajmy na to, do mechanika, to ci powie, iż jak Bóg da, to może przyjdzie do ciebie za tydzień. Bo w tym tygodniu na pewno nie. Więcej oddechu, po prostu. Ale też wiadomo, jak wstajesz rano, otwierasz okno i widzisz piękne słońce, to łatwiej o takie nastawienie - powiedział dwukrotny wicemistrz olimpijski.
- Sam wyjazd nauczył mnie tego, iż warto czasem się na coś odważyć. Na pewno też tego, iż można wszystko zrobić, osiągnąć, tylko trzeba chcieć. Nie można się bać, stawiać sobie barier. Po prostu trzeba coś zrobić - dodał.
Połówka Ironmana i kolejna przeprowadzka
Po zakończeniu kariery u Małachowskiego sporo się zmieniło. Nie chodzi tylko o zagraniczne wyjazdy, więcej czasu dla rodziny, ale również o nowe wyzwania w postaci treningów do połowy triathlonowego Ironmana. Ostatnio w Krakowie 42-latek rozprawił się z tym dystansem.
Przy okazji rzucił palenie, choć jak powtarza, mocno go czasem kusi, by zapalić. Nałóg nie daje za wygraną. Małachowski sporo schudł i będzie przygotowywał się do kolejnych sportowych wyzwań. Ponadto działa również przy organizacji Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie.
w tej chwili polski mistrz nie mieszka już na Dominikanie. Przeprowadził się do Tajlandii, gdzie również życie sprawia mu dużo radości. Były dyskobol może jedynie ubolewać nad tym, iż wykruszyło się w Polsce kilku jego następców i jak na razie nie widać perspektyw, by ktoś mógł nawiązać do sukcesów lekkoatlety urodzonego w Żurominie.