Magiera nad przepaścią. Komentator Canal+ miał dość. "To nie jest siódma liga"

7 godzin temu
Zdjęcie: Screenshot transmisja Canal+


Mecz GKS Katowice - Śląsk Wrocław zapowiadał się bardzo ciekawie. Katowiczanie ą beniaminkiem ekstraklasy, który notuje całkiem dobre wejście w ligę. Za to wrocławianie w tym sezonie się kompromitują - wicemistrz Polski okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Pojawiły się liczne spekulacje, iż Jacek Magiera gra o posadę. jeżeli rzeczywiście tak było, to dzisiejszy bezbramkowy remis raczej mu nie pomógł.
Śląsk Wrocław wciąż nie wygrał żadnego meczu w ekstraklasie. Jest jedyną drużyną na poziomie centralnym, która wciąż czeka na zwycięstwo. Dopiero na poziomie III ligi znajdziemy inne zespoły, które jeszcze nie wygrały spotkania.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek wybrała nowego trenera. "Jestem bardzo podekscytowana"


Żenujący poziom meczu ekstraklasy. GKS Katowice mógł żałować
W pierwszej połowie doskonale było widać, dlaczego sytuacja wrocławian jest tak zła. Podopieczni Jacka Magiery rozgrywali fatalne spotkanie. Pierwsza połowa bardziej przypominała starcie w formule MMA niż mecz piłkarski. Zawodnicy kopali się po kostkach, a składnych akcji było jak na lekarstwo. Wyróżnić można sytuację z 19. minuty, gdy katowiczanie byli bardzo blisko otrzymania rzutu karnego. Obrońca Śląska faulował tuż przed linią. Do gola zabrakło niewiele. Bartosz Nowak trafił w poprzeczkę.


Pierwszą konkretną okazję wrocławianie stworzyli sobie dopiero pod koniec pierwszej połowy. Petrow próbował pokonać Dawida Kudłę strzałem głową, ale bramkarz GKS-u przytomnie interweniował.
Formę piłkarzy obu drużyn w ostrych słowach podsumował Wojciech Jagoda, komentator Canal+. - Jedni i drudzy przetruchtali po boisku zaledwie 50 kilometrów. To nie ma prawa się zdarzać na poziomie Ekstraklasy. To nie jest mecz siódmej ligi - powiedział.
Śląsk znów traci punkty. Magiera straci pracę?
Druga połowa zaczęła się trochę lepiej. W 52. minucie Mateusz Żukowski dośrodkował w pole karne, a do strzału "nożycami" złożył się Petr Schwarz. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i trafiła w słupek. Od tego czasu wrocławianie jakby zyskali trochę wiary we własne umiejętności. Ale co z tego, iż grali lepiej od gospodarzy, skoro nie przyniosło to skutku w postaci bramki czy choćby groźniejszej sytuacji?


Za to w 77. minucie o krok od gola byli katowiczanie. Bartosz Nowak dośrodkował idealnie na głowę Adama Zrelaka, ale jego uderzenie udało się obronić Rafałowi Leszczyńskiemu. W 86. minucie pomocnik powinien strzelić gola - dostał dobrą piłkę w polu karnym, w pobliżu nie miał żadnego obrońcy - ale uderzył bardzo słabo i obok bramki.
Ostatecznie nikt nie dał rady strzelić gola. Patrząc na przebieg meczu, chyba większy zawód mogą odczuwać gracze GKS-u, którzy spisywali się w tym meczu lepiej od wrocławian. Remis 0:0 oznacza, iż GKS Katowice ma w tej chwili 16 punktów i 9. miejsce w tabeli. Śląsk Wrocław zdobył piąty punkt w tym sezonie i wciąż zajmuje ostatnie miejsce. W środę wrocławianie zagrają ze Stalą Mielec. Pozostaje jedynie pytanie, czy szkoleniowcem Śląska wciąż będzie wtedy Jacek Magiera. Zwolnienie trenera tuż po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej brzmi jak ten rodzaj bezsensownego ruchu, na który są zdolni rządzący klubem w ekstraklasie.
Idź do oryginalnego materiału