Już dzień przed meczem w okolicach Estadio Santiago Bernabeu czuć było atmosferę wielkiego meczu. Okolicznościowe szaliki, kibice pytający o bilety, w dwóch słowach: działo się. Ale to, co zastałem przed stadionem Realu Madryt na kilka godzin przed wielkim El Clasico, trzeba nazwać wprost: absolutnym szaleństwem.
REKLAMA
Śpiewy, okrzyki i stragany z meczowymi gadżetami towarzyszyły mi niemal od samego wyjścia z metra na stacji Santiago Bernabeu. Im bliżej stadionu, tym okrzyki stawały się głośniejsze i bardziej zorganizowane. Zwłaszcza w bocznych uliczkach, gdzie zbierali się fani Realu Madryt. Mieszali się oni z kibicami w koszulkach Barcelony, ale tych była zdecydowana mniejszość.
Zobacz wideo Szczęsny rzucił po meczu Bayernem tylko jedno zdanie! Demolka w Barcelonie
Barcelona podjechała przed stadion Realu i się zaczęło! Sceny w Madrycie
Jesteśmy z Polski, ale dziś tylko Hala Madrid! Wygramy 4:0 - mówili mi Polacy w koszulkach Realu. - Czyli chcecie, żeby Lewandowski znów nie strzelił gola w ligowym El Clasico? - dopytywałem. - No trudno… Dziś liczy się tylko Real Madryt. Kibicuję temu klubowi od 2002 roku, zakochałem się w stylu gry brazylijskiego Ronaldo i tak mi zostało. To moje pierwsze El Clasico, marzenia się spełniają - dodawał jeden z nich.
Prawdziwe szaleństwo zaczęło się jednak dopiero półtorej godziny przed meczem, gdy pod stadion podjechali najpierw piłkarze Barcelony, a chwilę później Realu Madryt. Oba zespoły witało mnóstwo kibiców, a policja zabezpieczała teren jeszcze kilka godzin przed przyjazdem zawodników.
Lewa, Lewa, Lewa - próbowali przebić się nieliczni fani w koszulkach Barcelony ustawieni wzdłuż Av. de Concha Espina. Ale zdecydowanie głośniej słychać było "puta Barca, puta Barca". Gdy podjeżdżał Real Madryt, kibice wybiegali na ulicę, odpalili racę, a policja nie była w stanie zapanować nad tłumem wiwatujących kibiców, którzy za wszelką cenę chcieli pokazać piłkarzom, jak bardzo zależy im na zwycięstwie nad odwiecznym rywalem.
Początek meczu Real Madryt - FC Barcelona w sobotę o godz. 21. Relacja na żywo na Sport.pl.