Magda Linette ma za sobą dość trudne tygodnie. Choć w Nottingham dotarła aż do półfinału, to w kolejnych trzech turniejach całkowicie zawiodła. Już po pierwszym meczu kończyła przygodę w Eastbourne i na Wimbledonie. Nieco dłużej grała po zmianie nawierzchni z trawy na twardą, a więc w Waszyngtonie, bo odpadła po drugim spotkaniu. Na przełamanie liczyła w Montrealu, gdzie rywalizację rozpoczynała od drugiej rundy.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
Koszmarny pierwszy set Magdy Linette. Rywalka bezlitośnie ją punktowała
Na start jej rywalką była 386. w rankingu WTA Anastasija Sevastova. Nic dziwnego, iż Polka była wielką faworytką do zwycięstwa. W bilansie bezpośrednich meczów tych pań był remis - raz wygrała nasza rodaczka, a raz Łotyszka. Tyle tylko, iż Linette fatalnie rozpoczęła to spotkanie. Choć utrzymała pierwszy gem, w którym podawała, to w dwóch kolejnych tyle szczęścia nie miała. Słabo funkcjonował zarówno jej pierwszy, jak i drugi serwis, co rywalka bezlitośnie wykorzystywała. Efekt? Dwa przełamania na korzyść Sevastovej. Łotyszka prowadziła już 4:1.
Wtedy Polka nieco się przebudziła. W szóstym gemie po niezwykle zaciętej walce odebrała serwis przeciwniczce. Wykorzystała dopiero... szóstego break pointa. Kilka minut później w końcu utrzymała własne podanie, wygrywając do 15. Wydawało się, iż to doda jej pewności siebie i może być przełomowym momentem seta. Rzeczywistość napisała inny scenariusz. W dziewiątym, kluczowym gemie, Linette znów dała się przełamać. Dość niespodziewanie przegrała 3:6 z notowaną aż o 352 miejsca niżej rywalką.
Zobacz też: Skandal po meczu Niemki w Warszawie. Pokazała, co ją spotkało.
Linette się przebudziła. Ale nie wystarczyło jej sił. 10. gem trzeciego seta przesądził o porażce Polki
Na początku drugiej partii wydawało się, iż w końcu Polka uwierzyła w siebie i może odwrócić losy tej rywalizacji. Już w pierwszym gemie miała aż trzy szanse na przełamanie, ale żadnej z nich nie wykorzystała. Niemal bliźniacza sytuacja miała miejsce przy kolejnym gemie serwisowym Łotyszki. Tym razem Linette skorzystała z okazji, choć dopiero przy czwartym break poincie (2:1). Z prowadzenia w tym secie długo się jednak nie cieszyła, bo rywalka gwałtownie się odgryzła i ponownie odebrała jej serwis (2:2).
Mimo wszystko Polka się nie poddawała. I to przyniosło efekt. Weszła na wyższy poziom, grała nieco spokojniej i pewniej, dzięki czemu znów udało jej się przełamać przeciwniczkę. Doszło do tego w siódmym gemie. I jak się okazało, był to przełomowy moment spotkania. Kolejne gemy kończyły się zwycięstwem serwującej, dlatego też to Linette wygrała 6:4 i doprowadziła do decydującej trzeciej partii.
A w niej gra toczyła się gem za gem. W końcu bardzo dobrze zaczął funkcjonować serwis Polki i posyłała kolejne asy. Nie było przełamań, choć szanse na to się pojawiały. Bój obu pań zwiastował, iż do rozstrzygnięcia kwestii awansu do kolejnej rundy dojdzie w tie-breaku. Ostatecznie Sevastova rozstrzygnęła to szybciej. W 10. gemie wywalczyła piłkę meczową i ją wykorzystała. Przełamała Linette, kończąc ten mecz po dwóch godzinach i 20 minutach.
Magda Linette - Anastasija Sevastova 3:6, 6:4, 4:6
Tym samym to Łotyszka awansowała do trzeciej rundy, a tam zmierzy się z Marią Sakkari lub Jessiką Pegulą.