Jeszcze kilka sezonów temu Bartosz Smektała uchodził za jednego z największych talentów młodego pokolenia. Dwukrotny medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów miał być pewniakiem do roli lidera w każdym ekstraligowym zespole. Tymczasem rzeczywistość sezonu 2025 przynosi więcej pytań niż odpowiedzi. Po przejściu do Hunters PSŻ Poznań popularny „Smyk” miał się odbudować i poprowadzić zespół do sukcesów w Metalkas 2. Ekstralidze. Na razie jednak zawodzi – i to zarówno jako zawodnik, jak i kapitan drużyny.
W rozmowie podczas Kolegium Żużlowego trener poznańskiego zespołu, Eryk Jóźwiak, przyznał szczerze, iż problem Smektały nie leży w sprzęcie:
– Bartek pracuje cały czas ciężko, tutaj na różnych płaszczyznach. Również ze sprzętem, ale tu w mojej ocenie jest najmniej do zrobienia, bo sprzęt jest. Trzeba poprawić inne sfery i tutaj cały czas pracujemy nad tym. Bartek też pracuje i dużo trenuje – powiedział Jóźwiak.
Szkoleniowiec zauważył też, iż żużlowiec startuje w lidze szwedzkiej i zanotował jeden występ w Danii. To – jak sam przyznał – może być pomocne w kontekście odbudowy:
– Może ta intensywność też mu pomoże. Jak będzie w pędzie z zawodów na zawody, to też będzie troszkę lżej, będzie mniej tego myślenia i wtedy to też mu pomoże w tym, żeby w końcu wskoczyć na ten poziom, który wszyscy oczekujemy.
Statystyki nie kłamią. Cztery wygrane biegi w sześciu meczach
Twarde liczby nie są jednak sprzymierzeńcem Bartosza Smektały. Po sześciu występach w Metalkas 2. Ekstralidze jego średnia biegopunktowa wynosi 1.607, a na koncie ma zaledwie cztery indywidualne zwycięstwa. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań – zarówno klubu, jak i samego zawodnika.
Co więcej, PSŻ Poznań jako drużyna również cierpi z powodu braku indywidualnych biegowych zwycięstw, na co Jóźwiak również zwrócił uwagę:
– My indywidualnie mało biegów wygrywamy. No chociażby ostatni mecz domowy – my wygrywamy indywidualnie pięć biegów. I tutaj no to jest problem. Wcześniej mecz w Bydgoszczy czy w Krośnie – tam po trzy wygrane indywidualne. No to tak się nie da wygrywać meczów, a już nie mówię o nawiązaniu walki.
Lider z nazwy, nie z wyników?
Przed sezonem Smektała został ogłoszony nie tylko gwiazdą, ale i kapitanem PSŻ-u. To miała być jego nowa karta po słabym okresie w PGE Ekstralidze. Tymczasem forma „Smyka” przez cały czas faluje, a drużyna z Poznania nie potrafi odnaleźć stabilizacji. Trener i zawodnik nie składają broni, ale czasu w poprawę formy ubywa – zwłaszcza iż w tabeli ligowej poznaniacy są w tej chwili na 5. miejscu, tuż poza strefą play-off.

