Leon Madsen został ponownie stałym uczestnikiem cyklu Speedway Grand Prix – i już na starcie ma mocny przekaz do całej stawki. Duńczyk po rocznej przerwie wraca do cyklu, gwarantując, iż w 2026 roku nie zadowoli się samym udziałem. Jak sam podkreślił, interesuje go wyłącznie walka o mistrzostwo świata i podium.
– Jeśli jestem w Grand Prix, to po to, żeby walczyć o mistrzostwo, o podium i o medale. Czuję, iż wciąż to mam i jestem jeszcze bardziej głodny sukcesów niż kiedykolwiek – podkreśla w rozmowie z fimspeedway.com.
36-letni zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra jeszcze w tym sezonie pełni rolę pierwszego rezerwowego w SGP. Wystąpił tylko w jednym turnieju – w Pradze, gdzie od razu zameldował się na podium. To jednak było dla niego za mało. Madsen postawił wszystko na awans w Holsted, gdzie dzięki trzeciemu miejscu w SGP Challenge zapewnił sobie pełnoprawny powrót do elity.
– Nie wracam, żeby być jednym z wielu. Wracam, żeby walczyć o tytuł. jeżeli mam być w Grand Prix, to tylko z myślą o najwyższych celach – zapowiada.
Madsen przyznaje, iż mijający sezon nie był łatwy. – „To było długie czekanie, oglądanie turniejów z boku. Z jednej strony miło było mieć spokojne soboty, ale z drugiej brakowało mi tego tak bardzo, iż aż bolało. Czułem, iż powinienem dostać dziką kartę już w tym roku” – ocenia.
Duńczyk, który ma już na koncie cztery wygrane rundy SGP i dwa srebrne medale mistrzostw świata, podkreśla, iż dziś czuje jeszcze większy głód sukcesu niż kiedykolwiek wcześniej. Wsparcie rodziny i zespołu, a także udane starty w SEC i ligach, pozwoliły mu udowodnić, iż wciąż należy do światowej czołówki.
Fani żużla już teraz mogą być pewni, iż sezon 2026 w SGP zapowiada się pasjonująco – a Leon Madsen będzie jednym z tych, którzy chcą napisać jego historię odważnymi literami.
