Choć minione okienko transferowe rozpoczęło się dla Legii spokojnie, a kibice klubu wręcz narzekali na jej brak aktywności, to z czasem podpisy na umowach zaczęli składać kolejni i kolejni zawodnicy. Zawodnikami wielokrotnego mistrza Polski zostali m.in. Kamil Piątkowski, Damian Szymański, Kacper Urbański, Peter Stojanović czy Mileta Rajović. Ten ostatni miał kosztować Legię aż trzy miliony euro, ale jego forma w tej chwili nie jest przesadnie wysoka.
REKLAMA
Zobacz wideo Kacper Urbański najgorszy na boisku. Czy odrodzi się w Legii? Kosecki: Dajcie mu czas! Z tym talentem w końcu odpali
Transfery Legii jeszcze się nie skończyły? Zimą może "zaatakować"
Rajović został przez Legię sprowadzony na środek ataku, gdzie w początkowej fazie sezonu bardzo dobrze radził sobie Jean-Pierre Nsame. Kameruńczyk pod koniec sierpnia zerwał jednak ścięgno Achillesa i na długo (być może choćby do końca rozgrywek) wypadł ze składu Edwarda Iordanescu. To oznaczało, iż stołeczny klub nie miał wyboru - musiał oprzeć grę w ataku w dużej mierze na wspomnianym Duńczyku. Problem jednak w tym, iż Rajović nie zachwyca, zdobył dotychczas tylko trzy bramki dla Legii.
ZOBACZ TEŻ: Podsumowali polskich sędziów. Nie uwierzysz w miejsce Marciniaka
Bardzo możliwe, iż dyrektor sportowy Michał Żewłakow postara się niedługo o sprowadzenie jeszcze jednego środkowego napastnika. Jak informuje portal "telegraph.bg": w grze może być transfer Ioannisa Pittasa, piłkarza CSKA Sofia. Tym zawodnikiem Legia była już zainteresowana na początku roku, ale wówczas od transferu nie doszło. Przedstawiciele klubu mieli o nim jednak nie zapomnieć.
Pittas to 29-letni Cypryjczyk, który ma za sobą liczne występy w reprezentacji kraju. W przeszłości strzelał bramki dla m.in. Apollonu Limassol, ale od stycznia występuje w Bułgarii. I podobno nie jest zadowolony ze swojego położenia. Trener CSKA Sofia ma często wystawiać go na skrzydłach, kiedy Pittas zdecydowanie najlepiej czuje się na dziewiątce. Być może więc ewentualna oferta Legii Warszawa byłaby dla niego kusząca.