Nad Stadio Giuseppe Meazza, bo tak brzmi jego oficjalna nazwa, już od lat gromadziły się czarne chmury. Obiekt, który 19 września tego roku obchodził okrągłą setną rocznicę otwarcia, ostatni remont generalny przeszedł jeszcze w latach 80. Od tamtego momentu stał się przestarzały. Mało tego, jego archaiczna konstrukcja sprawia, iż kolejny duży remont był pozbawiony sensu. Znacznie ucierpiałaby na nim pojemność trybun, a i tak nie rozwiązałby kilku podstawowych kwestii do poprawy, takich jak bezpieczeństwo.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie
Los San Siro przesądzony. Wynik 24 do 20
Z tego względu wysunięto koncepcję, by należący do miasta stadion i tereny wokół niego sprzedać AC Milanowi oraz Interowi. Transakcja pozwoliłaby klubom na zburzenie obiektu. Następnie wynajęte przez nie pracownie architektoniczne Foster + Partners oraz MANICA miałyby przedstawić projekt nowego stadionu o pojemności 71500 miejsc. W nocy z poniedziałku na wtorek rada miasta podjęła decyzję w kwestii tego planu.
Pół żartem, pół serio można stwierdzić, iż było to typowo włoskie głosowanie, gdyż posiedzenie rady rozpoczęło się w poniedziałek o 16:30 i trwało aż 12 godzin. Podczas całej sesji obecny był dziennikarz Tancredi Palmeri, który na portalu X zdawał relację z kolejnych uchwał podjętych przez polityków. Ostatecznie, o godzinie 3:48 Włoch napisał:- "Najważniejsza wiadomość! San Siro zostanie zniszczone! Wynik głosowania to 24 do 20 za rozbiórką".
Palmeri udostępnił także nagranie wideo z decydującego głosowania, które podpisał zdaniem "Dramatyczne momenty ogłoszenia rozbiórki San Siro". Sam był jednak zdeklarowanym zwolennikiem pozostawienia legendarnego stadionu, a wielu fanów dziwiło się takiej postawie dziennikarza. "Jeśli już, to 24 głosy były za nowym stadionem". "To cudowna wiadomość". "O wielki Tanc! Wnoszę petycję o przywrócenie powozu zamiast samochodu. Może dołączysz do mnie w tej walce?" - głoszą komentarze pod wpisami Palmeriego.
Trudno dziwić się takim opiniom. Miasto nie miało planu na modernizację obiektu, który prawdopodobnie choćby po niej nie spełniałby wymagań UEFA. To z kolei oznaczałoby, iż Mediolan nie byłby jednym z miast-gospodarzy Euro 2032, które odbędzie się we Włoszech i Turcji.
Dodajmy, iż oficjalnie głosowanie nie dotyczyło stricte rozbiórki stadionu (jak to opisał Palmeri), a jego sprzedaży obu klubom z Mediolanu. Decyzja jest jednak równoznaczna z tym, iż przyszłość San Siro została przesądzona, a stadion przestanie istnieć.