Legendarni bliźniacy byli o krok od ekstraklasy. "Na moich oczach"

5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Konrad Kozłowski / Agencja Wyborcza.pl


- I sami ci trzej Gruzini pokonali tę reprezentację 4:1 - opowiadał Jacek Bednarz w programie "To jest Sport.pl". Były piłkarz m.in. Ruchu Chorzów czy Legii Warszawa przypomniał historię z pierwszej połowy lat 90., gdy na testach w polskim klubie byli bracia, z których jeden z nich zrobił karierę w Ajaksie Amsterdam.
Wielu kibiców i ekspertów było zachwyconych reprezentacją Gruzji na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy w Niemczech. Chociaż nie mają potencjału godnego najlepszych drużyn ze Starego Kontynentu, to dzięki ofensywnej grze wygrali 2:0 z Portugalią, a w 1/8 finału przegrali 1:4 z Hiszpanią, chociaż jako pierwsi to Gruzini strzelili gola.


REKLAMA


Zobacz wideo Legendarni piłkarze nie przeszli testów w Ruchu Chorzów! Bednarz: Niestety tak to się skończyło


Co jasne - gwiazdą obecnej reprezentacji Gruzji jest Chwicza Kwaracchelia, który w tej chwili gra w PSG. Przed laty jednak Gruzini mogli liczyć na braci bliźniaków Arczila i Szotę Arweladzów, którzy grali na pozycji napastnika. Pierwszy z nich grał w Trabzonsoporze czy FC Koeln, ale to Szota zrobił większą karierę, gdyż poza Trabzonsporem grał także dla Ajaksu Amsterdam, Rangers FC, czy AZ Alkmaar.
Gwiazdy gruzińskiego futbolu mogły zagrać w Polsce. "Sami pokonali reprezentację"
Bracia karierę zaczynali w rodzimy klubach i wspólnie grali m.in. w Dinamie Tbilisi, z którego to klubu trafili w 1993 roku do Trabzonsporu. Okazuje się jednak, iż wcześniej mogli trafić na polskie boiska, co zdradził Jacek Bednarz w programie "To jest Sport.pl". A konkretnie do Ruchu Chorzów, w którym Bednarz grał w latach 1990-1994.


- Na moich oczach na testy przyjechało trzech braci Arwaladze, bo jeszcze mieli takiego starszego brata, środowego pomocnika (Rewaza Arwaladze, starszy o cztery lata od Szoty i Arczila - przyp. red.). Zagraliśmy mecz na Stadionie Śląskim, taki sparing, z którąś naszą reprezentacją ówczesną, chyba U-21. I sami ci trzej Gruzini pokonali tę reprezentację 4:1, bo my tylko asystowaliśmy - opowiadał Bednarz.
Zobacz też: Światowa gwiazda chce przyjechać na mecz Ekstraklasy! "Zadzwonił i spytał, kiedy gramy"


- Po czym jakie było nasze zdziwienie, jak się okazało następnego dnia: "No gdzie są ci Gruzini?". Pojechali do domu. Oficjalnie dlatego, iż nie zdali testów, a nieoficjalnie dlatego, iż po prostu nie było forsy na to
Idź do oryginalnego materiału