Legenda skoków wraca do trenowania. Niewiarygodne, iż się zgodził

1 rok temu
Zdjęcie: Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl


Mika Kojonkoski to w świecie skoków narciarskich człowiek-instytucja. Choć od lat odmawia prowadzenia najlepszych reprezentacji, nie do końca porzucił trenowanie. Okazuje się, iż choć wciąż pracuje w fińskim związku, znalazł czas dla dwóch nowych podopiecznych.
Mika Kojonkoski - jeden z najbardziej cenionych trenerów skoków narciarskich świata - od ponad 10 lat nie prowadzi czołowych ekip, a mimo to przez cały czas wielu widziałoby go w roli pierwszego szkoleniowca. Rok temu, gdy z polską kadrą żegnał się Michal Doleżal, pojawiły się choćby plotki, iż miałby objąć reprezentację Polski. Tak się jednak nie stało. Fin pozostał menedżerem ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w krajowej federacji. Trenerki jednak na dobre nie porzucił.

REKLAMA







Zobacz wideo
"Jesteśmy na etapie ciężkiego treningu, forma nie jest najwyższa". Aleksander Śliwka po Memoriale Wagnera



Kojonkoski znów trenuje Chińczyków. Nie zraził się. "Świetnie się dogadywaliśmy"
Jak ujawnił portal Skijumping.pl, Kojonkoski zaangażował się w przygotowania dwóch zawodników z Chin - kombinatora - Zhao Jiawena i skoczka - Qiwu Songa. Obaj przebywają w fińskim Kuopio, gdzie przygotowują się w miejscowym klubie pod okiem słynnego trenera. - Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało, świetnie się dogadywaliśmy. Z jego pomocą gwałtownie udało mi się zaaklimatyzować w Finlandii. Wszyscy w klubie od początku byli dla mnie mili i pomocni, podobnie jak rodzina Miki. Chcę im wszystkim bardzo podziękować - mówił Jiawen w rozmowie ze Skijumping.pl.
Ciężkie chwile Graneruda. "Muszę od nowa nauczyć się skakać"
Zarówno on, jak i jego kolega Song mieli już w przeszłości okazję współpracować z Kojonkoskim. 60-letni szkoleniowiec podjął się w 2018 r. karkołomnego zadania zbudowania chińskiej drużyny na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Fin wyselekcjonował sporą grupę zawodników, zabrał do Finlandii i uczył skakać adekwatnie od podstaw. Choć jego zawodnicy powoli zaczęli pokazywać się na światowej arenie (Song w 2021 r. zdobył choćby punkty Letniego Grand Prix w Czajkowskim), we wrześniu 2021 r. chińska federacja w kuriozalnych okolicznościach rozstała się z Kojonkoskim. W dodatku tamtejsze władze nakazały mu milczenie na temat tego, co zastał w Państwie Środka.
To będzie wielka zmiana. Chcą wydać 53 mln zł. Mają mistrzowskie plany
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Występ Chińczyków na igrzyskach skończył się kompletną klapą. Aż trudno uwierzyć, iż po tym jak został potraktowany, Kojonkoski wciąż ma ochotę pracować z dwoma tamtejszymi skoczkami. W bogatej karierze trenerskiej z powodzeniem prowadził przecież Austriaków, Finów czy Norwegów. Za jego kadencji największe sukcesy odnosili tacy skoczkowie, jak Andreas Widhoelzl, Janne Ahonen, Matti Hautamaeki czy Roar Ljoekelsoey.
Idź do oryginalnego materiału