Michael Jordan i LeBron James to dwie absolutne legendy NBA. Kibice na całym świecie mogą spierać się, który z nich jest największym koszykarzem w historii. Nie każdy jednak wie, jakie wyglądają osobiste relacje między nimi. Szokującą prawdę na ten temat ujawnił ostatnio James w programie "The Pat McAfee Show".
REKLAMA
Zobacz wideo Matty Cash gra w darta. I to jak! ABSOLUTE CINEMA
LeBron James dostał pytanie o Michaela Jordana. "Nie rozmawiamy ze sobą"
40-letni gracz Los Angeles Lakers przyznał wprost, iż on i Michael Jordan ze sobą nie rozmawiają. Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, odpowiedział: "Nie rozmawiamy ze sobą... ponieważ wciąż gram. przez cały czas skupiam się na swojej robocie".
Tłumaczenie wydaje się dość dziwne, ale wszystko wyjaśnił na przykładzie swoich stosunków z inną wielką gwiazdą NBA - Kobem Bryantem. - Ja i Kobe tak naprawdę się znaliśmy, dopóki nie znaleźliśmy się w drużynie olimpijskiej. Mieliśmy tam świetną relację... ale zawsze była między nami rywalizacja. Dopiero gdy zostałem Lakersem, a on przeszedł na emeryturę, nasza relacja stała się naprawdę, naprawdę dobra. Przywitał mnie, zadzwonił i zapytał: "Brat, czegokolwiek potrzebujesz w LA, możesz na mnie liczyć. Teraz jesteś Lakersem, więc jesteśmy rodziną" - opowiadał.
James wypalił na temat Jordana. "Jeden z najbardziej bezwzględnych"
James spodziewa się, iż w przypadku Jordana może być podobnie. - Wszyscy znamy MJ. choćby jeżeli nie znasz go osobiście, to wiesz, iż jest jednym z najbardziej bezwzględnych rywali, jakich można spotkać. I dopóki nie skończę kariery, a on będzie musiał patrzeć, jak biegam numerem 23, to za każdym razem, gdy moje nazwisko będzie wymieniane razem z jego, on będzie mówił: "Nie chcę z tobą k***a rozmawiać" - stwierdził, co z miejsca wywołało śmiech u wszystkich obecnych w studiu.
Sam James zadeklarował jednak, iż nie żywi względem Jordana żadnych złych emocji, wręcz przeciwnie. - Mam do niego szczery szacunek, wręcz podziw. Noszę numer 23 właśnie ze względu na MJ i tej inspiracji, którą dał mi jako dzieciak z Akron w Ohio, który nie miał zbyt wielu inspiracji w swoim rodzinnym mieście. Musiał wypatrzyć go sobie na ekranie telewizora - wyznał.