Denis Labryga unikał walki z Patrykiem Masiakiem? Drugi z zawodników ujawnił, jak przebiegały negocjacje przed odwołaną galą.
Podczas Clout MMA 6 miało dojść do interesującego pojedynku w kategorii ciężkiej. Federacja w końcu ogłosiła zestawienie, na które kibice długo czekali. Niestety do walki nie doszło, ale panowie dalej wbijają w siebie szpilki. „Wielki Bu” zarzucił niedoszłemu rywalowi, iż nie chciał, aby doszło do konfrontacji.
Kibice krytykowali Masiaka, iż ten poprzez social media zaczepia Labrygę i chce wykrzyczeć starcie. Okazuje się jednak, iż federacja poleciła zawodnikowi, aby w taki sposób przekonał Denisa do podjęcia decyzji.
„Wielki Bu” odsłania kulisy negocjacji
W rozmowie MMA-BNB ujawnił, iż reprezentant WCA musiał zostać podstawiony pod ścianą. Organizacja nie dała mu wyboru. jeżeli nie zgodziłby się na walkę z „Wielkim Bu”, w ogóle nie wziąłby udziału w Clout MMA 6.
– Federacja dzwoni: Podgrzej, bo ten Denis tak opornie mówi, iż nie. Ja wszystkie zaczepki, które oddelegowali z firmy, rzucałem, biorąc na siebie lincz. Zdecyduj się albo się bijemy, albo jadę na wakacje. Borykam się dalej z plecami, ten termin niepotrzebny.
– Wracam z wakacji, a Denis dalej niezdecydowany. Pojechałem na kolejne. Już Clout mówi dobra, odpuścimy tego Labrygę. Dostał podbramkową sytuację. Bierze walkę ze mną albo wyjazd z karty. Dlatego się śmiałem na konferencji, iż to jest desperat ekonomiczny. Im dłużej go obserwuję, tym mniej mi się podoba.
Nie wiadomo, czy włodarze planują ponowne zestawienie takiego starcia. Jak wiadomo, FAME przejął Clout MMA i rozmawia z Labrygą na temat kolejnej walki prawdopodobnie w kwestii grudniowego wydarzenia. Denis ma jednak na celowniku innego przeciwnika i chciałby zmierzyć się z Kamilem Mataczyńskim.
Został przez to skrytykowany nie tylko przez kibiców, ale również trenera Mirosława Oknińskiego. Nie spodobało mu się, iż rzucił wyzwanie zawodnikowi lżejszemu ponad 20 kilogramów. Co więcej, Labryga również mianował samego siebie bossem freak fightów.