Przyjście Kurta Zoumy do CFR Cluj latem tego roku na papierze wyglądało na jeden z najgłośniejszych transferów w historii rumuńskiej piłki klubowej. Jedni mieli nadzieję, iż 11-krotny reprezentant Francji odbuduje swoją karierę w Superlidze. Inni, a było ich więcej, zastanawiali się, gdzie jest w tym wszystkim przysłowiowy „haczyk” i wątpili, iż obrońca nawiąże do dawnej formy. Nie musiało minąć dużo czasu i okazało się, iż ci drudzy mieli rację.