Kubica o swoim wymarzonym składzie, Leclercu, entuzjazmie Ferrari i “nie pierwszym razie” Williamsa

1 tydzień temu



Robert Kubica podkreśla, iż bardzo ceni Charlesa Leclercka, choć kierowca ten może być za mało stanowczy by podporządkować sobie zespół. Polak w ciekawych słowach skomentował też obecną sytuację w Ferrari.

To kolejne fragmenty bardzo ciekawej rozmowy z Robertem Kubicą, przeprowadzonej w podcaście Terruzzi Racconta. Pierwsze fragmenty prezentowałem tutaj.

Sporo w tej rozmowie było o Ferrari i bardzo słabym początku w ich wykonaniu. Robert przyznaje, iż nie wsiadł przed sezonem do hype-trainu włoskiej ekipy.

“Nie rozumiałem super-entuzjazmu przed sezonem. Każdy sezon zaczynają z takim na podstawie danych z tunelu i symulatora. Prawda jest taka, iż podczas przerwy zimowej, wszyscy bazują na swoich danych. Ale w tym sporcie rywalizujesz przeciwko innym i nigdy nie wiesz, co oni zrobią” – mówi Robert.

“Według mnie zespoły – nie tylko Ferrari – często zapominają o czynniku ludzkim. Wyolbrzymia się dane, liczby i symulacje. Nowocześni inżynierowie pracują nad maksymalizacją osiągów w każdym aspekcie, ale prawda jest taka, iż trzeba otworzyć okno operacyjne dla kierowców” – dodaje Kubica.

Polak mówi, iż być może w Maranello zapomniano o ostatnim ogniwie osiągów – kierowcy i stworzenia mu samochodu przyjaznego w prowadzeniu.

“Kierowca, który nie ma pewności siebie, nie da rady zmaksymalizować osiągów. o ile masz samochód, który wybacza ci więcej, łatwiej jest skupić się na ustawieniach. Taki samochód łatwiej również rozwijać bo zachowanie zmienia się z toru na tor, z sesji na sesję” – mówi Robert.

“To często działo się w Ferrari, przynajmniej z tego co słyszę z zewnątrz i szczerze mówiąc obawiam się. Myślę, iż nikt z nich nie spodziewał się, iż Hamilton wygra w Chinach w sobotę. Ale potem zmienił się jeden czynnik i pamiętamy jak było” – stwierdza kierowca AF Corse.

Tu padło porównanie do Carlosa Sainza, który w ubiegłym roku w Ferrari spisywał się bardzo dobrze, a teraz nie może odnaleźć się w Williamsie. “Podobno samochód, który dostał na pierwsze GP jeździł zupełnie inaczej niż na testach”. Robert odrzekł wówczas ironicznie: “Nie byłby to pierwszy raz dla Williamsa” i tu odnosił się oczywiście do swojej jazdy w ekipie w okresie 2019.

Pytany o swój wymarzony skład kierowców, gdyby miał swój zespół Formuły 1, Robert umieszcza w nim właśnie Charlesa – obok Maxa Verstappena. Konstruktorem auta miałby być Adrian Newey. Następny w kolejce Roberta jest Oscar Piastri – gdyby chodziło o sukces zespołu w dłuższej perspektywie. Kubica pytany dlaczego on, a nie Andrea Kimi Antonelli, odpowiada, iż “zostawi go innym”.

O Leclercku było w tym wywiadzie znacznie więcej. Robert docenił jego prędkość, ale zauważył pewną “słabość” o ile chodzi o charakter.

“Jest za miły. To dobrze na poziomie ludzkim. Jest za miły i nie chodzi o rywalizację na torze, a o bycie zbyt miłym wewnątrz zespołu. Mówi coś w złości, domaga się czegoś, ale godzinę później wycofuje się z tego. Być może jest potem ciągnięty za uszy i dlatego tak się dzieje. Kierowca to bardzo złożona istota. Chodzi nie tylko o bycie szybkim na torze, ale też o charakter” – mówi Kubica.

“Charles jest praktycznie dzieckiem Ferrari. Zna wszystkich członków zespołu, wie, jaka jest dynamika zespołu, zna samochód i jak pracować. Lewis przychodzi do nowego zespołu, po raz pierwszy od Formuły 3 nie będzie jeździł w brytyjskiej ekipie. A to zupełnie inny sposób pracy” – dodaje.

Kubica pytany o potencjał Leclerca nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, mówiąc, iż nie da się ocenić kierowcy bo nie wiemy, na co stać Ferrari. Polak dodał przy okazji bardzo interesujące zdanie: “Według mnie, gdyby kilka lat temu Ferrari miało inny skład, mieliby mistrzostwo świata”. Dopytany, czy chodzi o sezon, w którym jeździł tam Sebastian Vettel, Robert potwierdził.

Cały wywiad możecie obejrzeć poniżej:



Idź do oryginalnego materiału