Królewski nie wytrzymał. O tym będzie głośno. "Jesteśmy po prostu dziadami"

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.pl


Mecz reprezentacji Polski z Portugalią dobitnie pokazał różnicę poziomów, jaka istnieje w tej chwili pomiędzy obydwoma zespołami. choćby wynik 1:3 nie oddaje w pełni tego, ile brakowało nam do rywali. Niektórych skłoniło to wręcz do refleksji na temat stanu polskiej piłki jako ogółu. Na przykład prezesa Wisły Kraków Jarosława Królewskiego. Działacz we wpisie na portalu X podzielił się swymi przemyśleniami w tej sprawie. I nie gryzł się w język.
Reprezentacja Polski bardzo wyraźnie odstawała w sobotni wieczór od Portugalczyków praktycznie pod każdym kątem piłkarskiego rzemiosła. Kreowanie akcji, intensywność gry, postawa w defensywie. Wszystko było po stronie rywali. Gola udało się strzelić dopiero w ostatnim kwadransie, gdy Portugalia grała już ewidentnie w trybie energooszczędnym. Jednak choćby wtedy znów daliśmy się zaskoczyć, a w dodatku był to pechowy, bo pechowy, ale samobój Jana Bednarka.


REKLAMA


Zobacz wideo Burza po meczu Polska - Portugalia. Cristiano Ronaldo w roli głównej


Jarosław Królewski ze smutnym wnioskiem po Portugalii. "Świat nam odjeżdża"
Na polską kadrę spadło mnóstwo krytyki. Jedni podważali wybory Michała Probierza, jak choćby wystawienie od pierwszej minuty Maxiego Oyedele. Inni wyżywali się na żenująco słabej obronie. Natomiast znaleźli się i tacy, którzy spojrzeli na sprawę szerzej, przez pryzmat polskiej piłki jako ogółu. Na przykład prezes Wisły Kraków Jarosław Królewski. Jego zespół powoli wstaje z kolan po słabym początku sezonu i kontrowersyjnym, niezbyt eleganckim zwolnieniu trenera Kazimierza Moskala, za co zresztą prezes potem przepraszał.


Królewski doszedł do smutnych wniosków pod kątem szkolenia i organizacji. Dodatkowo skrytykował proces powoływania piłkarzy do reprezentacji. "W kontekście polskiej piłki międzynarodowej na poziomie klubowym i reprezentacyjnym oraz generalnego postępu szkoleniowego jesteśmy po prostu dziadami i świat nam odjeżdża. Ja też jestem w tej chwili tym dziadem, doskonale to rozumiem. Wpadłem również ostatnimi czasy w ten marazm, ale mam odwagę przyznać, iż tak po prostu jest" - napisał Królewski.


"Co trzeba dziś zrobić, by zostać reprezentantem Polski? Szczerze. Nie wiem. Myślę, iż inni również nie wiedzą, w tym najbardziej zainteresowani, czyli piłkarze, jeżeli jeden/dwa mecze dobre mogą o tym decydować" - kontynuował we wpisie na portalu X prezes Wisły Kraków.
Królewski wskazuje drogę i sam wskazuje własne błędy
Zdaniem sternika krakowskiego klubu zmiany wymaga ogólna mentalność w polskiej piłce. Przyznał także, iż sam popełnił wiele błędów. "Jeśli nie pozbędziemy się słynnego nosa, przywoływania przeszłości, jednostek KULTU, jeżeli nie stworzymy miar i celów długoterminowych, które będą oceniać ten progres, nic z tego nie będzie. Na każdym możliwym poziomie. Brak nam intensywności, głodu nauki, częstszego dzielenia się BŁĘDAMI i PORAŻKAMI czy też decyzjami, które podejmujemy jako ludzie w sposób często nieracjonalny. Podkreślę, JA RÓWNIEŻ" - napisał Królewski.


Na koniec zaapelował, by nie zaklinać rzeczywistości i przeprosił, iż sam jest niebezpośrednio współodpowiedzialny za taki stan rzeczy. Zapowiedział też usilną pracę, by to zmienić. O tym jak będzie wyglądać nasza kadra na tle kolejnej mocnej drużyny, reprezentacji Chorwacji, przekonamy się już we wtorek 15 października o 20:45 na PGE Narodowym.
Idź do oryginalnego materiału